poniedziałek, 3 czerwca 2013

# 25

Margaret
          Po rozmowie z rodzicielką okazało się, że musi wyjechać na cały miesiąc do Los Angeles, ponieważ dostała jakiś duży, ważny projekt. Rozumiem ją taką, przecież ma pracę. Lecz co usłyszałam potem zbiło mnie w ziemię. Tani przeprowadza się do Zayn'a, aby z nim mieszkać. To jeszcze przeżyję, ale to że ja mam się wprowadzić do nich już nie. Nie wyobrażam sobie, abym mieszkała pod jednym dachem z NIM. Ok, jakoś przeżyję z chłopakami, ale z Harry'm... nigdy. A to wszystko tylko dlatego, że nasza kochana,
troskliwa mamusia nie chcę, abym przez czas jej nieobecności mieszkała sama. Przecież może coś mi się stać. No proszę jestem pełnoletnia i chyba mogę już decydować sama za siebie. Ale jak się uprze to nic nie da jej przekonać do zmiany zdania. Dlatego pozostaje mi się tylko spakować.
          Siedziałam w pokoju i pakowałam potrzebne rzeczy do walizki.
- spakowana? - zapytała mam wchodząc do mojego pokoju.
- mamo... - zaczęłam.
- Peggie przestań - przerwała mi.
- mam prawie 19 lat, jestem dorosła. Dlaczego nie mogę zostać, nic mi się nie stanie.
- Margaret, kochana nie zostaniesz tutaj sama. Tani przeprowadza się do chłopców i ty też. Po za tym nie chcę, aby coś ci się stało.
- ale mamo - jęknęłam, lecz ona była nieugięta i tak po prostu wyszła.
          Położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Boże nie chcę tam jechać. Nie wytrzymam całego miesiąca z nim. W jednym domu, w tym samym pomieszczeniu i oddychając tym samym powietrzem. Przecież to nie realne. Jak mam się zachowywać. Ignorować, udawać że go nie ma czy... nie wiem. Czemu to zawsze musi być tak skomplikowane. Dlaczego chociaż raz nie może być proste.
          Najpierw zachowuje się jak najlepszy przyjaciel. Jest opiekuńczy, pomocny. Nie wspominając, że przekroczył to nie raz granicę przyjaźni całując mnie. Można powiedzieć, że rozkochał mnie w sobie, a potem zaczął unikać, aż teraz znalazł sobie inną, a o mnie kompletnie zapomniał traktując jak powietrze. Jakbym w ogóle nie istniała.
          Rozmyślałam tak dość długo, dopóki do pokoju nie spodziewanie nie wpadła Tani.
- Peggie widziałaś moją niebieską koszulę bez rękawów? - spytała.
- tą co masz na sobie? - odpowiedziałam jej pytaniem na pytanie.
- och dzięki - rzekła spoglądając na siebie, po czym dosłownie wybiegła z pokoju.
          Dokończyłam pakowanie i z walizką zeszłam na dół. Zostawiłam ją w korytarzu i udałam się do kuchni. Z szafki wyciągnęłam szklankę i nalałam do niej soku pomarańczowego. Oparłam się o blat i popiłam łyk napoju.
          Nagle usłyszałam warkot samochodu, a po chwili jego klakson. Po schodach zbiegła Tani i tyle ją widziałam. Dopiłam sok i ruszyłam za nią. Przez otwarte na otrzesz drzwi ujrzałam wysiadającego z auta Zayn'a.
          Założyłam buty i złapałam za swoją torbę. Wyciągnęłam rączkę i ciągnąć ją na kółkach skierowałam się do samochodu. Chłopak pomógł mi zapakować do bagażnika i po pożegnaniu się z rodzicielką wsiadłam na tylne siedzenie. Po kilku minutach pojawiła się Tani z Zayn'em. Zapieliśmy wszyscy pasy i ruszyliśmy.
          W nie całe 20 minut byliśmy pod ich domem. Wysiadłam wpatrując się w ogromny dom. Nie mogłam się nadziwić. Chyba jest większy niż nasz.
- Peggie idziesz? - zapytała mnie nie spodziewanie sis, za to ja kiwnęłam głową i obie poszłyśmy do środka.
          Minęłam próg i znalazłam się w ogromnym holu, gdzie przebywali już wszyscy domownicy. Z każdym przywitałam się, po czym wraz z Tani zostałyśmy zaprowadzone na górę, aby pokazać nam tymczasowy pokój. Zostawiłyśmy swoje bagaże i zeszłyśmy na dół do salonu, gdzie siedzieli chłopcy. Pooglądaliśmy kilka filmów, zamówiliśmy też pizzę.
          Jak na razie wszystko było w porządku. Co chwilę zerkałam na Harry'ego, który siedział na fotelu. Ten zaś cały czas wpatrywał się w telefon, pisząc coś przy tym. Postanowiłam skupić się na oglądaniu filmu, ale za każdym razem nie potrafiłam. Widok szczerzącego się Styles'a do telefon rozpraszał mnie.
          Nagle, nie spodziewanie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Harry pospiesznie wstał i zginął w korytarzu. Za parę minut pojawił się z blondyną Taylor. Już sam ich widok doprowadzał mnie do płaczu.
- wiecie co, ja się pójdę położyć - odparłam wstając z kanapy.
- coś się stało? - zapytała mnie Tani, która siedziałam wtulona w mulata.
- nie, ale zmęczona jestem - rzekłam i udałam się na górę.
          Nie chciałam dłużej widzieć ich. Wiedziałam, że jeśli została bym tak dłużej to na pewno rozpłakałabym się. Nie mogłam na nich patrzeć, to zbyt bolało. Od razu jak ją zobaczyłam to zakuło mnie w sercu. Zakochałam się w tym idiocie i nie mam pojęcia jak z tego wyjść.
          Położyłam się na łóżku, włączyłam w słuchawkach muzykę i leżałam wpatrując się w sufit. Za oknem powoli robiło się szaro. Postanowiłam się wykąpać i resztę dnia przeleżeć w łóżku. Nie miałam humoru na jakieś zabawy w towarzystwie.
          Trzydzieści minut później byłam umyta i przebrana w piżamę. Wzięłam laptop siostry i zaczęłam przeglądać twittera. Popisałam trochę z Hannah'ą. Wyżaliłam się jej i od razu zrobiło mi się lżej na sercu. Po godzinie wyłączyłam go i poszłam spać.
          Leżałam z zamkniętymi oczami kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Za pewne to była Tani, ale nie przejmowałam się tym, tylko próbowałam zasnąć.
______________________________________________________

Hey!!!

W końcu udało mi się coś napisać. Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam. Nie miałam na niego pomysłu ani weny. Czuję, że jest już lepiej niż wcześniej. Może uda się, że wena wróci i znów będę mogła dla was pisać.

Teraz zapraszam do czytania. Może nie jest za długi, ale postaram się , aby kolejny był o wiele dłuższy. Piszcie co o tym sądzicie. Zostawiajcie swoje opinie w komentarzach.

Buziaki i do następnego <3

8 komentarzy:

  1. Jest wspaniały, cudowny i genialny. Już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, ale się porobiło. Nie dziwię się Margaret, że wcale nie chciała się przeprowadzać, to musi być strasznie bolesne patrzeć na Harry'ego i Taylor, mając w głowie wszystkie te wspomnienia. Tu już tylko płakać nad swoim losem, bo zapomnieć... Cóż, łatwo powiedzieć, dużo gorzej z realizacją, zwłaszcza, jeśli ogląda się to na co dzień.

    Pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję jej, Harry zachował się okropnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział, nie mogę doczekać się następnego. x - Weronika.

    Ps: przepraszam, że tak krótko,ale z ledwością znalazłam wg. czas na przeczytanie -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda mi jej, ale nie wyobrażam sobie żeby w realu Harry tak się zachował ;) ogólnie fajna notka, dobrze że wena wróciła, chociaż częściowo. czekam na następną część.
    xoxo, sherly - directionary.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo Parycja!
    Kurczę, dawno tu mnie nie było.. przepraszam, mam zapiersdziel na treningach, olimpiada, mam nadzieję, ze mnie zrozumiesz, kochanie :)
    Co mam powiedzieć o rozdziale?
    Co z tego że krótki? no co? przecież wiesz że mnie oczarujesz samym wersem swojej pięknej paplaniny, kochanie. :)

    W sumei dobrze, że wyprowadziła się do chłopców. Cieszę sie że przynajmniej Zayn jest szczęśliwy :)
    harry...
    rozumiem, że nei chce mieszkać z harrym, no bo jak?...
    rozkochał, potem zostwaił.ALE JA WIEM, ŻE ON NEI KOHA TAYLOR!!!!!!!!!!1
    mam nadzieję, że ta osoba, która weszła do niej do pokoju, jest jej wybawiciel o imieniu Harold, nieprawdaż?


    Kocgam, Ula

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham <3
    czekam na następny rozdział <3
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski rozdział! ;) / Julia

    OdpowiedzUsuń