środa, 17 lipca 2013

# 28

Tatiana
          Wszędzie jest światło. Jaskrawe, ciepłe, przeszywające. Z całych sił próbowałam go do siebie nie dopuścić jeszcze przez kilka cennych minut. Pragnęłam się ukryć, tylko na chwilę. Ale ono było zbyt mocne i w końcu wyrwało mnie ze snu. Przywitał mnie śliczny poranek w Londynie, przez sięgające podłogi okna wlewały się słoneczne promienie, wypełniając pokój zbyt jasnym blaskiem. Dlaczego wczoraj nie opuściliśmy rolet?
          Przez chwilę po prostu leżałam i podziwiam strzelistą panoramę Londynu. Przez tą chwilę nie myślałam o tym co ostatnimi dniami się działo. To było jak lekarstwo na mój ból, ale nie mógł trwać długo. Musiałam podnieść się z łóżka, chociaż bardzo tego nie chciałam. Mogłabym przeleżeć tu cały dzień, a nawet kilka. Nie miałam ochoty wychodzić z stąd i widzieć się z nikim. Słyszeć na okrągło tych samych słów, że współczują mi, jest im przykro, albo jak cię czujesz?
          Nie mogłam, wręcz nie chciałam pogodzić się z tym, że moja przyjaciółka... nie żyję. Taka młoda, która nie mogłaby zrobić nikomu krzywdę. Żadnemu człowiekowi, żadnemu zwierzęciu. Musiała umrzeć, jak na świecie chodzi pełno przestępców. To takie nie sprawiedliwe.
          Moje rozmyślenia przerwał Zayn wchodzący do pokoju z tacą w rękach.
- witam moją księżniczkę - uśmiechnął się siadając na brzegu łóżka - przyniosłem ci śniadanie
- Zayn, dziękuję za to, ale nie jestem głodna - odparłam
- kochanie musisz coś zjeść, nie możesz się głodzić - widziałam, że się o mnie martwi i byłam mu za to bardzo wdzięczna, ale w obecnej sytuacji nie potrafiłam nic przełknąć
- nie potrafię - szepnęłam i skuliłam się na poduszce
- Tani od tygodnia tu siedzisz, nic nie jesz. Ja rozumiem co czujesz, ale nie możesz się zaniedbywać - odłożył tacę na bok i położył się koło mnie przytulając do siebie. Czułam, że tego właśnie potrzebuję najbardziej. Jego wsparcia, towarzystwa, ciepła i miłości.
          Gładził mnie po ramieniu, co i rusz całują we włosy. Leżałam głową na jego klatce i wsłuchiwałam się w rytmiczne bicie jego serca. To zawsze mnie uspakajało. Zayn był chłopakiem, który potrafił słuchać, nie zadawał głupich pytań i gdy było trzeba mógł spędzić godzinę na bezczynnym siedzeniu w ciszy. Za to go kochałam. Nie wiem kiedy zasnęłam w jego objęciach.

Zayn
          Zobaczyłem, że Tani zasnęła, więc pomału, aby jej nie obudzić wstałem z łóżka i po cichu wyszedłem z pokoju. Zeszedłem schodami na dół i skierowałem się do salonu. Na kanapie siedzieli chłopcy, no może oprócz Niall, który za pewne buszuje w lodówce poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.
Usiadłem na fotelu obok i zacząłem wpatrywać się w telewizor. Myślami byłem daleko z stąd. Ocknąłem się dopiero jak Lou zaczął mnie szturchać w ramię.
- stary co się dzieję? - zapytał.
- martwię się o Tani, przez te wydarzenia...
- dziwisz jej się, straciła przyjaciółkę to logiczne, że się tak zachowuje. Ale musi wiedzieć, że teraz ma u ciebie wsparcie we wszystkim.
- masz rację nie mogę zostawić jej teraz samej - wstałem i ruszyłem do niej.
          Wszedłem do korytarza i zobaczyłem Peggie schodzącą ze schodów i ciągnącą za sobą walizkę oraz Tani, która próbowała ją zatrzymać.
- Peggie! Zostań. Wiem, że ciężko ci jest mieszkać tutaj, ale proszę zrób to dla mnie - zawołała. Stałem i przyglądałem się wszystkiemu.
- Tani, ja nie mogę dłużej tu mieszkać. Nie wytrzymam tego. Ty masz wspaniałego chłopaka, który zrobi dla ciebie wszystko, a ja zakochałam się w idiocie, który teraz znalazł sobie inną, a mnie traktuje jak powietrze - krzyknęła i zauważyła mnie, po czym bez słowa wyszła w domu.
          Tani próbowała ją wołać, namawiać aby wróciła, ale nie słuchała. Podszedłem do niej i przytuliłem do siebie. Wtuliła się we mnie cicho szlochając. Gładziłem ją po plecach, aby wiedziała że ma we mnie wsparcie, że będę przy niej nie zależnie co się stanie.
          Gdy się uspokoiła podniosła głowę do góry i spojrzała na mnie tymi pięknymi brązowymi tęczówkami. Starłem jej resztki łez z policzków i uśmiechnąłem się do niej ciepło. Odwzajemniła od razu.

Margaret
          Wyszłam z domu i momentalnie niebo zaszło chmurami. Zrobiło się ciemno, zaczął wiać wiatr, a na dodatek poczułam krople deszczu.
          Usiadłam na schodach i doszłam do wniosku, że Tani miała rację. Zresztą ona zawsze ma rację. Nie mogę tak łatwo się poddać. Pokazać wszystkim, że przejmuję się tym. Przecież nie takie rzeczy się przeżywało. Nie mogę mu pokazać, że mi zależy. Jeżeli nic go to nie obchodzi, to mi tym bardziej.
Siedziałam na tych schodach dosyć długo rozmyślając o wielu rzeczach.
          Nagle zobaczyłam przed sobą duży czarny samochód parkujący na podjeździe. Wiedziałam do kogo należy i nie miała ochoty się z nim widzieć, ale było za późno. Wysiadł z auta i gdy mnie zobaczył od raz ruszył w moją stronę.
- co ty tu robisz? - spytał stając przede mną.
- od kiedy zacząłeś się mną interesować?
- Peggie!
- daruj sobie - rzekłam wstając i próbując wejść do domu, lecz poczułam jak łapie mnie za rękę.
          Obrócił mnie i chcąc nie chcąc musiałam na niego spojrzeć. Staliśmy przez chwilę w milczeniu. Chyba nie za bardzo wiedział co powiedzieć. Schował dłonie do kieszeni spodni i spuścił głowę podziwiając swoje białe conversy.
- przepraszam, że ignorowałem cię przez ten cały czas, ale nie mogłem inaczej - odezwał się cały czas spoglądając w dół.
- wiesz, że jednym słowem "przepraszam" nie cofniesz czasu i  tego co czułam. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie postępują. 
- chciałbym ci powiedzieć prawdę, ale nie mogę, nie pozwalają mi - pierwszy raz od dłuższego czasu odważył się mi spojrzeć w oczy.
          Widziałam w nich smutek, wręcz rozpacz i nie miałam pojęcia co to dokładnie oznacza. Co tak na prawdę się z nim dzieje i dlaczego nie może powiedzieć mi prawdy.
- co takiego jest, że nie możesz mi powiedzieć? - zapytałam, ale on milczał - nie chcesz to nie mów - złapałam za walizkę i weszłam do domu, zostawiając go samego.
______________________________________________________

Cześć! Wiem, że znów długo musieliście czekać na rozdział i bardzo was za to przepraszam.

Ostatnio słabo mi idzie pisanie i musi potrwać zanim coś uda mi się wymyśleć.

Mam nadzieję, że spodoba się wam i nie urwiecie mi głowy za to. 

Dziękuję wszystkim tym co zostawili pod wcześniejszym komentarze.

Ogromnie mnie nimi motywujecie.

Mam pewność, że nie piszę tego wszystkiego na marne, że ktoś te moje wypociny czyta.

Nie zabieram wam już więcej czasu.

Do zobaczenia wkrótce.

Kocham Was <3

8 komentarzy:

  1. Super rozdział
    Biedna Tani
    Dobrze, że Zayn jest przy niej
    Już nie mogę się doczekać następnego
    Zapraszam jeszcze tu: http://bezcennydar-harry-melody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedne są obydwie, jak dla mnie. Mam nadzieję, że już niedługo Harry wyjaśni, o co chodzi i wszystko się między nimi ułoży. Ściskam Cię i pozdrawiam. - Weronika. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    Szkoda mi Tani :(
    Zayn taki kochany, jest przy niej i ją wspiera ;D
    Biedny Hazz nie może powiedzieć Peggie czegoś, bo mu zabraniają :(

    Czekam na nn ;)

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. sympatyczny rozdział :D
    mam nadzieję, że sprawa z Harry'm wkrótce się wyjaśni.
    pisz szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNY ROZDZIAŁ *___*
    Blog jest cudowny ;*
    Czekam na następny rozdział ;)

    http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. cudeńko, życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, zostałaś nominowana do The Versatile Blogger
    Więcej informacji na blogu http://stay-this-moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. To smutne, jeśli mam być szczera. Tani straciła przyjaciółkę i nie dziwię się, że zachowuje się tak, a nie inaczej. Na jej miejscu też bym była załamana i nie do życia. No a Peggie, hmmm... nieszczęśliwa miłość, też przykre. I to jeszcze przez odgórne zabranianie Harry'emu. Mam nadzieję, że to się jednak szybko wyjaśni, a sytuacja złagodnieje. Ach, no i dobrze, że Zayn jest taki kochający i w ogóle troszczy się, stara z całych sił i wspiera. Ideał po prostu! :) To ja już kończę zachwalać, bo mogę tak i pół dnia. Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny :> ♥

    OdpowiedzUsuń