Tatiana
Kolejny dzień zastał nas słoneczny, ale i śnieżny. Z nieba padały grube płaty zimowej zmarzliny. Niesamowity widok, godny upamiętnienia co też zaraz zrobiłam wyciągając z torby aparat i już po chwili miałam sesję zdjęciową ekipy w śniegu. Po porządnym śniadaniu udaliśmy się jeszcze do miasta by zrobić ostatnie zakupy i by jeszcze raz spojrzeć na tak przepiękny pejzaż surowej i wydawałoby się tak
nieprzystępnej natury, a jednak... tu była ona na wyciągnięcie ręki. I naprawdę zostalibyśmy tu, w Alpach jeszcze z co najmniej tydzień, ale Paul już się o chłopców upominał. Powinni już rozpocząć przygotowania i treningi do trasy, Dan poganiały zobowiązania związane z występami tanecznymi w X-Factorze, a ja i Peggie musimy wrócić do szkoły. Tylko Els miała jeszcze odrobinę luzu, ale rzecz jasna solidarnie wracała razem z nami do Londynu.
nieprzystępnej natury, a jednak... tu była ona na wyciągnięcie ręki. I naprawdę zostalibyśmy tu, w Alpach jeszcze z co najmniej tydzień, ale Paul już się o chłopców upominał. Powinni już rozpocząć przygotowania i treningi do trasy, Dan poganiały zobowiązania związane z występami tanecznymi w X-Factorze, a ja i Peggie musimy wrócić do szkoły. Tylko Els miała jeszcze odrobinę luzu, ale rzecz jasna solidarnie wracała razem z nami do Londynu.
Po dokonaniu wszystkich formalności związanych z pobytem w hotelu i wypożyczeniem samochodu o 10.00 stawiliśmy się na lotnisku gotowi by wrócić do życia i obowiązków. Po odprawie wejściem nr 15 udaliśmy się do samolotu. Sam lot minął dosyć szybko i już po 3 godzinach wylądowaliśmy na swoim tak znanym lotnisku Heathrow. Od razu uderzył w nas tłum fanów, który nie wiadomo z skąd dowiedział się, że właśnie dzisiaj wracamy. Chłopcy rozdawali autografy, a my w tym czasie udałyśmy się po bagaże. Następnie wszyscy taksówką ruszyliśmy i w końcu po około godzinie stanęliśmy przed naszym domem.
- no to już rzeczywiście koniec laby - żachnął smętnie Louis.
- przestań... - ofuknął go Zayn - nie musisz nam o tym przypominać.
- no to już rzeczywiście koniec laby - żachnął smętnie Louis.
- przestań... - ofuknął go Zayn - nie musisz nam o tym przypominać.
- teraz próby, treningi, wywiady i tak w kółko - Harry spojrzał na bagaże i już miał wejść do środka gdy zatrzymał go jeszcze głos Peggie.
- a my?
- co wy? - zapytał zdziwiony.
- wstrzelimy się gdzieś w ten wasz nowy harmonogram? - spytała.
- dobre pytanie - przyznałam.
- ta, zwłaszcza, że teraz utkniecie w studiu na x-czasu - stwierdziła Danielle.
- akurat - Liam sceptycznie odniósł się do tego jej stwierdzenia.
- zobaczymy - żachnęłam - wyjdzie w praniu.
- a my?
- co wy? - zapytał zdziwiony.
- wstrzelimy się gdzieś w ten wasz nowy harmonogram? - spytała.
- dobre pytanie - przyznałam.
- ta, zwłaszcza, że teraz utkniecie w studiu na x-czasu - stwierdziła Danielle.
- akurat - Liam sceptycznie odniósł się do tego jej stwierdzenia.
- zobaczymy - żachnęłam - wyjdzie w praniu.
- ok - Eleanor przerwała tę jakże naszą owocną dyskusję - chodźcie już bo jeszcze trochę i wrosnę tu z tą walizką, a chciałabym w końcu coś zjeść.
- ma rację - zgodził się z nią Niall - też bym coś zjadł, zgłodniałem przez ten lot.
- ma rację - zgodził się z nią Niall - też bym coś zjadł, zgłodniałem przez ten lot.
Margaret
Kolejne dni były dla nas wszystkich monotonne. Els wyjechała już do Manchesteru, Danielle przebywa całe godziny na naukach chorografii do następnych odcinków, chłopcy od rana do wieczora przesiadują w studio na próbach do trasy, która z dnia na dzień zbliża się dużymi krokami, zaś ja z sis zawalone jesteśmy nauką i przygotowaniami do egzaminów końcowych.
Każdy tkwił w wirze pracy, przez co spędzaliśmy ze sobą coraz mniej czasu, a już nie wspominając o spokojnej chwili z własnych chłopakiem. Z tym wszystkim próbowaliśmy pogodzić przygotowania do imprezy z okazji urodzin Zayn'a, które były już za kilka dni. Nagle zwaliło się nam na głowy tyle spraw, pracy, że po powrocie do domu każdy oczekuje choć chwili odpoczynku.
Jak co rano obudził mnie dzwonek budzika. Wyłączyłam go i automatycznie spojrzałam w bok. Harry spał jakby nigdy nic. Wstałam i podeszłam do okna. Rozsunęłam zasłony wpuszczając do pokoju trochę światła. Od razu usłyszałam za swoimi plecami jęki nie zadowolenia. Odwróciłam się w stronę łóżka, na którym właśnie znajdował się mój chłopak, próbując za wszelką cenę nie dopuścić do siebie promieni słońca. Zaśmiałam się, bo muszę przyznać to był komiczny widok. Podeszłam do łóżka i nachyliłam się nad chłopakiem.
- Harry... skarbie... wstawaj - szepnęłam i poczułam szarpnięcie. W sekundę znalazłam się na Harry'm. Spojrzałam mu w roześmiane oczy i nie mogąc się powstrzymać pocałowałam go. Trzymając mnie w objęciach nie chciał mnie puścić. Po długich trudnościach wyspowodziłam się z jego objęć i wstałam - Hazz rusz ten twój seksowny tyłek i wstawaj - odparłam podchodząc do szafy, z której wyciągnęłam zestaw ubrań na dzisiejszy dzień. Były to zwykłe jeansy, bordowa bluzka, tego samego koloru botki na wysokim słupku oraz złote kolczyki.
- Harold jak się teraz nie ruszysz to spóźnisz się na próbę. Jak wrócę chcę cię widzieć na nogach - nie czekając zabrałam ciuchy i zamknęłam się w łazience.
Umyłam zęby, twarz oraz rozczesałam swoje blond włosy. Następnie ubrałam przygotowane rzeczy, pomalowałam się i gotowa wyszłam. Gdy znalazłam się w pokoju Styles'a już nie było. Zadowolona zeszłam na dół, gdzie siedziała już Tani ubrana w spodnie moro, czarną bluzkę z kotem na przodzie oraz czarnymi botkami. Był też Liam, który co rano zaparzał wszystkim kawy, Niall wcinający kolejną z rzędu kanapkę i obok Louis. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok siostry.
- Tommo jak z klubem, załatwiłeś? - spytała przyjaciela Tani, on potwierdził kiwając głową.
- muzyka też jest - odparł Payne podając nam kubki z gorącym napojem.
- ja z Harry wysłaliśmy już wszystkie zaproszenia - po informowałam.
- o catering się nie martw - rzekł Niall.
- super, więc wszystko gotowe... cholera!
- co jest Tani? - zapytałam.
- tort, zapomniałam o torcie...
- spokojnie, Els już zamówiła odpowiedni tort - uspokoił ją Lou.
- dzięki bogu - odetchnęła z ulgą.
W połowie śniadania zjawił się Harry, a chwilę potem Zayn gotowy do wyjścia. Ubraliśmy się ciepło i po zamknięciu domu wsiedliśmy do auta. Chłopcy podwieźli nas do szkoły, a sami udali się do studia na próbę.
Gdy tylko pojawiłyśmy się w szkole każdy spoglądał na nas dziwnie. Nie miałam pojęcia o co im chodzi. Fakt nie było nas kilka dni, ale to nie zmienia niczego, każdemu może się zdarzyć. Nagle przed nami pojawiła się oczywiście "królowa" szkoły wraz ze swoimi psiapsiółami zagradzając nam drogę.
- no proszę siostry Johnson raczyły się pojawić.
- czego chcesz znowu Holly, nie masz już kogo dręczyć? - spytała ją Tani.
- spokojnie Tani, chciałam się tylko dowiedzieć co oni w was widzą. Nie jesteście takie piękne jak ja - rzekła zarzucając włosami do tyłu i mierząc nas od góry do dołu.
- taak, nie jesteście warte z nimi być - dodała druga.
- Holly, myślisz że rzucili, by się na taką tapeciarę jak ty - parchnęłam - nie znasz ich i z pewnością nie jesteś w ich typie.
- zobaczymy, to jeszcze nie koniec - syknęła i odpychając nas odeszła, a za nią jej przyjaciółki.
Po za tym zajściem nic ciekawego się nie działo. Lekcje minęły dosyć szybko i już o 15 byłyśmy w domu, aby później robić przygotowania do urodzin Zayn'a.
Stałam przy kuchni ubrana w za dużą koszulę Zayn'a szykując dla niego śniadanie. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swojej talii.
- cześć kochanie - zamruczał mi do ucha - co tam szykujesz?
- hey skarbie, pyszne śniadanie dla ciebie - odpowiedziałam lekko zaskoczona.
- eee tam... ja mam lepszy pomysł, chodź tu do mnie - powiedział odwracając mnie.
- Malik! chcesz, abym przypaliła - jęknęłam spoglądając na roześmianego chłopaka. Ten nic sobie z tego nie robiąc wbił się w moje usta.
Czułam się jakby nic się nie liczyło, byliśmy tylko my. Zarzuciłam ręce na jego szyję o przywarłam do niego jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek. Złapał mnie za uda i posadził na blacie, stając między moimi nogami, którymi oplotłam go w talii. Zjechał ustami na moją szyję i składał pocałunki kierując się coraz niżej. Zatraciliśmy się w chwili, że nie myślałam o niczym innym.
Nagle poczułam paskudny zapach spalenizny, co mnie od razu sprowadziło na ziemię. Odepchnęłam Zayn, zeskoczyłam z szafki i podeszłam do kuchni. Naleśnik smażący się na patelni spalił się na wiór.
- i widzisz co narobiłeś! - pokazałam mu spalonego naleśnika.
- będziesz się złościć o jednego naleśnika... kochanie. Na stole już jest cały talerz, który wystarczy dla nas dwóch i zapewniam cię, że gdyby był tu Niall starczyło, by i dla niego - chyba próbował mnie jakimś sposobem udobruchać.
- dobra dzisiaj ci daruję - posłałam mu szeroki uśmiech, który od razu odwzajemnił.
Usiadł przy stole i zaczął jeść śniadanie. Podałam mu jeszcze syrop klonowy, czekoladę i wpatrywałam się w niego.
- gdzie wszyscy? - zapytał nie spodziewanie. Chyba dopiero teraz zorientował się, że w domu nikogo nie ma oprócz nas.
- wyszli, Lou pojechał do Els, Harry wyciągnął gdzieś Peggie, a Niall... Liam'a. Wiesz po rozstaniu z Dan chciał go czym zająć, aby o tym nie myślał - po informowałam go rzecz racja nieprawdziwymi faktami, ale tylko dlatego, aby się niczego się dowiedział - a może my też byśmy gdzieś wyszli. Dawno nigdzie nie byliśmy sami? - spytałam siadając mu na kolanach i zarzucając ręce na jego szyję.
Musiałam zająć go, kiedy reszta próbuje przygotować wszystko na dzisiejszą imprezę.
- tak się składa, że chcę gdzieś cię zabrać i coś pokazać - odparł między kolejnymi kęsami naleśnika.
- super, to ja lecę się przygotować, a ty skończ śniadanie - pocałowałam go w policzek i zadowolona z obrotu wydarzeń pognałam schodami na górę.
Stanęłam przed szafą i zaczęłam przeglądać wieszaki z ubraniami. Musiałam założyć coś wygodnego, jeśli mamy cały dzień spędzić na chodzeniu po mieście. W końcu stanęło na czarnych, skórzanych spodniach, szarej bluzce, a na nogi ubrałam szare, krótkie UGG. Ubrana weszłam do łazienki, gdzie podkreśliłam tylko oko czarną kredką i nałożyłam truskawkowy błyszczyk na usta. Gotowa zbiegłam na dół, gdzie czekał już na mnie Zayn. Zakluczyliśmy dom, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
- Harry... skarbie... wstawaj - szepnęłam i poczułam szarpnięcie. W sekundę znalazłam się na Harry'm. Spojrzałam mu w roześmiane oczy i nie mogąc się powstrzymać pocałowałam go. Trzymając mnie w objęciach nie chciał mnie puścić. Po długich trudnościach wyspowodziłam się z jego objęć i wstałam - Hazz rusz ten twój seksowny tyłek i wstawaj - odparłam podchodząc do szafy, z której wyciągnęłam zestaw ubrań na dzisiejszy dzień. Były to zwykłe jeansy, bordowa bluzka, tego samego koloru botki na wysokim słupku oraz złote kolczyki.
- Harold jak się teraz nie ruszysz to spóźnisz się na próbę. Jak wrócę chcę cię widzieć na nogach - nie czekając zabrałam ciuchy i zamknęłam się w łazience.
Umyłam zęby, twarz oraz rozczesałam swoje blond włosy. Następnie ubrałam przygotowane rzeczy, pomalowałam się i gotowa wyszłam. Gdy znalazłam się w pokoju Styles'a już nie było. Zadowolona zeszłam na dół, gdzie siedziała już Tani ubrana w spodnie moro, czarną bluzkę z kotem na przodzie oraz czarnymi botkami. Był też Liam, który co rano zaparzał wszystkim kawy, Niall wcinający kolejną z rzędu kanapkę i obok Louis. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok siostry.
- Tommo jak z klubem, załatwiłeś? - spytała przyjaciela Tani, on potwierdził kiwając głową.
- muzyka też jest - odparł Payne podając nam kubki z gorącym napojem.
- ja z Harry wysłaliśmy już wszystkie zaproszenia - po informowałam.
- o catering się nie martw - rzekł Niall.
- super, więc wszystko gotowe... cholera!
- co jest Tani? - zapytałam.
- tort, zapomniałam o torcie...
- spokojnie, Els już zamówiła odpowiedni tort - uspokoił ją Lou.
- dzięki bogu - odetchnęła z ulgą.
W połowie śniadania zjawił się Harry, a chwilę potem Zayn gotowy do wyjścia. Ubraliśmy się ciepło i po zamknięciu domu wsiedliśmy do auta. Chłopcy podwieźli nas do szkoły, a sami udali się do studia na próbę.
Gdy tylko pojawiłyśmy się w szkole każdy spoglądał na nas dziwnie. Nie miałam pojęcia o co im chodzi. Fakt nie było nas kilka dni, ale to nie zmienia niczego, każdemu może się zdarzyć. Nagle przed nami pojawiła się oczywiście "królowa" szkoły wraz ze swoimi psiapsiółami zagradzając nam drogę.
- no proszę siostry Johnson raczyły się pojawić.
- czego chcesz znowu Holly, nie masz już kogo dręczyć? - spytała ją Tani.
- spokojnie Tani, chciałam się tylko dowiedzieć co oni w was widzą. Nie jesteście takie piękne jak ja - rzekła zarzucając włosami do tyłu i mierząc nas od góry do dołu.
- taak, nie jesteście warte z nimi być - dodała druga.
- Holly, myślisz że rzucili, by się na taką tapeciarę jak ty - parchnęłam - nie znasz ich i z pewnością nie jesteś w ich typie.
- zobaczymy, to jeszcze nie koniec - syknęła i odpychając nas odeszła, a za nią jej przyjaciółki.
Po za tym zajściem nic ciekawego się nie działo. Lekcje minęły dosyć szybko i już o 15 byłyśmy w domu, aby później robić przygotowania do urodzin Zayn'a.
Tatiana
KILKANAŚCIE DNI PÓŹNIEJStałam przy kuchni ubrana w za dużą koszulę Zayn'a szykując dla niego śniadanie. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swojej talii.
- cześć kochanie - zamruczał mi do ucha - co tam szykujesz?
- hey skarbie, pyszne śniadanie dla ciebie - odpowiedziałam lekko zaskoczona.
- eee tam... ja mam lepszy pomysł, chodź tu do mnie - powiedział odwracając mnie.
- Malik! chcesz, abym przypaliła - jęknęłam spoglądając na roześmianego chłopaka. Ten nic sobie z tego nie robiąc wbił się w moje usta.
Czułam się jakby nic się nie liczyło, byliśmy tylko my. Zarzuciłam ręce na jego szyję o przywarłam do niego jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek. Złapał mnie za uda i posadził na blacie, stając między moimi nogami, którymi oplotłam go w talii. Zjechał ustami na moją szyję i składał pocałunki kierując się coraz niżej. Zatraciliśmy się w chwili, że nie myślałam o niczym innym.
Nagle poczułam paskudny zapach spalenizny, co mnie od razu sprowadziło na ziemię. Odepchnęłam Zayn, zeskoczyłam z szafki i podeszłam do kuchni. Naleśnik smażący się na patelni spalił się na wiór.
- i widzisz co narobiłeś! - pokazałam mu spalonego naleśnika.
- będziesz się złościć o jednego naleśnika... kochanie. Na stole już jest cały talerz, który wystarczy dla nas dwóch i zapewniam cię, że gdyby był tu Niall starczyło, by i dla niego - chyba próbował mnie jakimś sposobem udobruchać.
- dobra dzisiaj ci daruję - posłałam mu szeroki uśmiech, który od razu odwzajemnił.
Usiadł przy stole i zaczął jeść śniadanie. Podałam mu jeszcze syrop klonowy, czekoladę i wpatrywałam się w niego.
- gdzie wszyscy? - zapytał nie spodziewanie. Chyba dopiero teraz zorientował się, że w domu nikogo nie ma oprócz nas.
- wyszli, Lou pojechał do Els, Harry wyciągnął gdzieś Peggie, a Niall... Liam'a. Wiesz po rozstaniu z Dan chciał go czym zająć, aby o tym nie myślał - po informowałam go rzecz racja nieprawdziwymi faktami, ale tylko dlatego, aby się niczego się dowiedział - a może my też byśmy gdzieś wyszli. Dawno nigdzie nie byliśmy sami? - spytałam siadając mu na kolanach i zarzucając ręce na jego szyję.
Musiałam zająć go, kiedy reszta próbuje przygotować wszystko na dzisiejszą imprezę.
- tak się składa, że chcę gdzieś cię zabrać i coś pokazać - odparł między kolejnymi kęsami naleśnika.
- super, to ja lecę się przygotować, a ty skończ śniadanie - pocałowałam go w policzek i zadowolona z obrotu wydarzeń pognałam schodami na górę.
Stanęłam przed szafą i zaczęłam przeglądać wieszaki z ubraniami. Musiałam założyć coś wygodnego, jeśli mamy cały dzień spędzić na chodzeniu po mieście. W końcu stanęło na czarnych, skórzanych spodniach, szarej bluzce, a na nogi ubrałam szare, krótkie UGG. Ubrana weszłam do łazienki, gdzie podkreśliłam tylko oko czarną kredką i nałożyłam truskawkowy błyszczyk na usta. Gotowa zbiegłam na dół, gdzie czekał już na mnie Zayn. Zakluczyliśmy dom, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
______________________________________________________
Heeejo! :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Kiedy zobaczyłam tą tapeciarę to myślałam, że opluję laptopa sokiem ;) Fajnie, że Zayn i Tatiana wybrali się gdzieś sami. W końcu... :) No to do następnego!
Zdrowiej szybko kochana + rozdział idealny :)- Weronika x
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Holly nie namiesza :)
Czekam xx
Mwahh ♥
http://stay-this-moment.blogspot.com/
Super rozdział czekam na next :*
OdpowiedzUsuń