sobota, 21 grudnia 2013

# 41

Tatiana
- skarbie, zanim pokażesz mi co chciałeś, pojedźmy w jedno miejsce - poprosiłam patrząc na Zayn'a.
- a gdzie byś chciała? - zapytał.
- na lodowisko - oparłam - w centrum otworzyli nowe i pomyślałam, że moglibyśmy... - dodałam szybko, ale mi przerwał.
- dobrze, dla ciebie wszystko - rzekł.
          Resztę drogi siedzieliśmy cicho, co i rusz posyłając sobie nawzajem uśmiechy. Gdy tylko dojechaliśmy, wypożyczyliśmy łyżwy i skierowaliśmy się na lodowisko. Usiadłam na ławce, zdjęłam kozaki a w zamian założyłam łyżwy. Zayn postąpił tak samo. 
- potrafisz jeździć na łyżwach tak dobrze jak zjeźdzasz? - spytał spoglądając na mnie.
- może nie, aż tak dobrze, ale potrafię. W łyżwach Peggie jest zdecydowanie lepsza. Ja bardziej w snowboardzie, ale obydwie rzeczy dobrze nam idą... gotowy? - wstałam i czekając aż skończy.
- teraz już tak - powiedział podnosząc się i razem trzymając się za ręce ruszyliśmy na lodowisko, gdzie już sporo ludzi przebywało.
          Weszłam powoli na lód, przez chwilę trzymając się barierki. Jak ja długo nie jeździłam - pomyślałam. Po paru krokach przyzwyczaiłam się i mogłam już swobodnie śmigać. Jeździliśmy już dobre dwie godziny, oczywiście śmiejąc się ze wszystkiego. Na pewno teraz, gdy ktoś na nas patrzył mógł uważać nas za szczęśliwą parę, która nie oszczędza sobie uczuć i z pewnością tak jest.
          Kocham Zayn'a najbardziej na świecie, jest moim słońcem w pochmurne dni, na którego widok uśmiecham się od ucha do ucha. 
- a co moja księżniczka tak stoi zamiast jeździć? - zadał mi pytanie obejmując od tyłu. 
- obserwuję... ciebie - powiedziałam odwracając się do niego i zarzucając ręce na jego szyję.
- jedziemy coś zjeść?
- dopiero jak mnie złapiesz - odparłam uciekając od niego jak najdalej się dało.
- ejjj... - jęknął z nie zadowolenia, lecz szybko ogarnął co się dzieje i wczoł pościg za mną.
          To, że byłam lepsza w jeździe od niego, nie dało mi przewagi. Był zdecydowanie szybszy ode mnie. W kilka sekund złapał mnie przy barierce na drugim końcu lodowiska. Zagrodził mnie rękami z obydwóch stron, więc nie miałam żadnej drogi ucieczki. Spojrzałam na chłopaka lekko się uśmiechając.
- teraz mi nie uciekniesz - rzekł patrząc mi prosto w oczy. Westchnęłam kładąc dłonie na jego klatce piersiowej, w ogóle nie odrywając od niego wzroku.
- co teraz będzie? - zapytałam szeptem.
          Bez wahania złapał moją twarz w swoje dłonie i złożył na moich ustach długi namiętny pocałunek. Nie czekając złapałam go za płaszcz i przyciągnęłam do siebie bliżej, tym samym pogłębiając pocałunek. Odsunęliśmy się dopiero jak zabrakło nam powietrza.
- jedziemy, bo trochę już zmarzłam - powiedziałam pomału zaczynając się trząść z zimna.
- chodź - zaplótł swoje palce z moimi i udaliśmy się w stronę wyjścia, gdzie zostawiliśmy łyżwy i pojechaliśmy coś zjeść.
          Nie chciało nam się szukać jakiejś restauracji, tylko pojechaliśmy do pobliskiego KFC. Zamówiliśmy sobie średni kubełek skrzydełek w łagodnej i pikantnej panierce oraz do picia pepsi. Po otrzymaniu wszystkiego usiedliśmy przy wolnym stoliku i zaczęliśmy jeść.
- powiesz mi co to za miejsce... rzecz, którą chcesz mi pokazać - zadałam swojemu chłopakowi pytanie. Byłam bardzo ciekawa co to ma być. Nic szczególnego nie przychodziło mi do głowy.
- dowiesz się nie długo, to niespodzianka - odpowiedział uśmiechając się do mnie cwaniacko.
          Odpuściłam wiedząc, że i tak mi nic nie zdradzi. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Dochodziłam 15 i zastanawiałam się jak tam pozostali radzą sobie z przygotowaniami. Muszę trzymać Malik'a z dala, aż do 18 aby się niczego nie dowiedział.
- odzywali się może chłopcy do ciebie... albo dziewczyny?
- tylko Peggie, pisała że nie będzie jej i Harry'ego cały dzień, bo pojechali za miasto. Nie martw się macie dzień wolny, więc pewnie chcieli to wykorzystać.
- pewnie tak, jak my teraz. Ruszamy?
- taak, nie mogę się doczekać, aż mi pokażesz.
- spokojnie, zaraz to zobaczysz i mam nadzieję, że ci się spodoba.
- przekonamy się jak już to zobaczę.
          Wyszliśmy i ruszyliśmy do samochodu, aby po chwili jechać w nieznany mi kierunek. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w okolicy, gdzie było pełno nowych, eleganckich domów. Nie wiedziałam o co chodzi, dlaczego tu jesteśmy. Zatrzymaliśmy się przy jednym z nich, po czym Zayn szybko wyskoczył z samochodu i pomógł mi wysiąść. Stanęłam i wpatrywałam się w dom.
- po co my tu jesteśmy, co to za dom?
- kupiłem go dla nas, abyśmy razem zamieszkali. Kocham cię najbardziej na świecie, jesteś teraz częścią mojego życia i poważnie o nas myślę, dlatego zdecydowałem się na kupno... Tani proszę powiedz coś - poprosił.
- jesteś kompletnym wariatem - zaśmiałam się.
- podoba ci się? - spytał wyczekując mojej odpowiedzi.
- oczywiście, że tak. Dziękuję - rzuciłam się na niego przytulając mocno.
          Jak tylko weszliśmy do środka oniemiałam z zachwytu. Dom był przestronny, urządzony w nowoczesnym klimacie. Dokładnie tak jak lubię.  Posiadał przestronny przedpokój i dużą kuchnię z ogromną jadalnią. Salon znajdował się zaraz obok jadalni, z niego zaś można było wyjść na rozległy taras. W salonie stało również ogromne akwarium słonowodne, w którym znajdują się rzadkie okazy ryb i roślin. Rozglądałam się wokoło, aby dostrzec każdy choćby najmniejszy szczegół wystroju. Chodziłam od pokoju do pokoju i podziwiałam wszystko co się tam znajdowało. Nie mogłam uwierzyć, że to się na prawdę dzieję.
- jest jeszcze góra - szepnął Zayn obejmując mnie od tyłu. Złapał za rękę i pociągnął za sobą.
          Weszliśmy na górę i przeszliśmy przez długi, wąski korytarz aż doszliśmy na sam jego koniec. Stanęliśmy przed ostatnimi drzwi, które był zamknięte. Chciałam złapać za klamkę i już je otworzyć, ale  w tym samym momencie Zayn zagrodził mi drogę, przez co przeszkodził mi w ich otwarciu.
- zamknij oczy - poprosił.
- po co?
- proszę zamknij zaraz się dowiesz - powiedział.
          Zrobiłam o co prosił, a po chwili usłyszałam skrzyp otwierających się drzwi. Położył dłonie na mojej talii i razem ruszyliśmy do przodu. Po paru krokach stanęliśmy i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń.
- możesz już otworzyć.
          Podniosłam powieki i ujrzałam przed sobą pokój, a raczej sypialnię z wielkim łóżkiem, szafkami nocnymi po obu jego stronach z stojącymi na nich lampkami. Na przeciwko stała komoda z szufladami, obok toaletka z dużym rozkładanym lustrem i  wysoka szafa. Wszystko było w jasnych, beżowych kolorach. Komponowało się ze sobą idealnie. Z zachwytu nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Odwróciłam się do chłopaka i mocno przytuliłam.
- mam rozumieć, że się podoba - rzekł.
          Odsunęłam się od niego i spojrzałam w te piękne czekoladowe oczy. Czułam jak po policzku spływała mi pojedyncza łza. Łza szczęścia.
- kochanie, nie płacz. Jak ci się nie podoba to nic nie szkodzi.
- głupku, bardzo mi się podoba, po prostu wzruszyłam się. To wszystko jest takie piękne.
- kocham cię - wymówił te dwa słowa patrząc mi prosto w oczy.
- ja ciebie też - odpowiedziałam i nasze usta złączyły się w pocałunek.
          Nie odrywając się od siebie zaczęliśmy przesuwać się w stronę łóżka, na które po chwili opadliśmy. Składał pocałunki na mojej szyji przesuwając się wzdłuż ramienia. Odchyliłam głowę do tyłu i rozkoszowałam się minutami spędzonymi z moim chłopakiem. Za pewne doszło by do czegoś więcej, gdybym nie przypomniała sobie o imprezie niespodzianki. Odsunęłam Zayn od siebie, zaś on spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi.
- coś nie tak, zrobiłem coś złego?
- nie, ale musimy już iść - odparłam.
- dokąd?
- teraz ja mam coś do pokazania - po informowałam podnosząc się z łóżka i kierując się w stronę wyjścia - ja prowadzę - rzekłam i zeszłam schodami na dół.
          Wyszliśmy z domu, zakluczając go i wsiedliśmy do samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyliśmy do klubu, gdzie miała odbyć się impreza urodzinowa dla Zayn'a.
______________________________________________________

Cześć wszystkim :)

W końcu udało mi się napisać ten rozdział, z czego jestem

bardzo zadowolona.

Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

Wszystkim chciałabym złożyć najwspanialsze życzenia, spełnienia najskrytszych marzeń, 

bogatego mikołaja i cudownych chwil spędzonych z bliskimi... nie zapominając o dużej ilości prezentów.

Czekam na wasze komentarze i opinie :D

Kocham Was!!!


WESOŁYCH ŚWIĄT <3

czwartek, 5 grudnia 2013

Przepraszam!!!

Wiem, że rozdział powinien pojawić się już kilka dni temu, za co bardzo,
bardzo Was przepraszam. Ostatnio nie mam w ogóle czasu, aby usiąść i napisać
coś dla Was. Wracam do domu po 15 z pracy, gdzie przesiaduję osiem godzin i jestem bardzo zmęczona, a tym bardziej nie mam sił na myślenie i już na pewno na pisanie. Niby mam w głowie ułożony scenariusz rozdziału, ale kompletnie mi to nie wychodzi. 
Nie obiecuję, ale postaram się coś wyskrobać i dodać w następnym tygodniu. Jakby co to dopiero przed samymi świętami. 
Jeszcze raz bardzo Was wszystkich PRZEPRASZAM.