Margaret
Obudziłam się i powoli otworzyłam oczy. Usiadłam i przeciągnęłam się leniwie. Następnie wstałam i co pierwsze udałam się do łazienki. Przemyłam jeszcze zaspane oczy i wskoczyłam pod prysznic. Gdy umyłam się założyłam na siebie szlafrok i wróciłam do pokoju. Stanęłam przed garderobą i zastanawiałam się co mam dzisiaj założyć. W końcu postawiłam na niebieskie jeansy, białą bokserkę i beżowy sweter <klik>. Po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie zastałam śpiącą na kanapie Tani. Podeszłam do niej i zaczęłam ją budzić.
- Tani wstawaj - szepnęłam.
- nie, jeszcze trochę - rzekła i próbowała przekręcić się na drugi bok, lecz w rezultacie spadła z kanapy.
- ałł - jęknęła łapiąc się za głowę - mój łep - zaczęła masować obolałe miejsce.
- wiesz która godzina? - spytałam.
- na pewno za wcześnie jak dla mnie - odparła.
- jest 13:17, a za cztery godziny wychodzimy na przyjęcie z matką.
- co? to dzisiaj?
- no niestety - powiedziałam i ruszyłam do kuchni.
Zaparzyłam ulubioną herbatę i zrobiłam sobie kanapkę z szynką, bo tylko na to miałam ochotę. Zaś siostrze znalazłam proszki przeciwbólowe i szklankę wody. Udałam się do salonu i podałam wszystko Tani.
Następnie skierowałam się na górę do swojego pokoju, gdzie weszłam do garderoby i wyciągnęłam z niej przygotowaną różową sukienkę sięgającą do kolan oraz dodatki: czarne koturny z ćwiekami i małą czarną torebeczkę z złotymi kuleczkami. Zamknęłam się w łazience i wzięłam długą gorącą kąpiel. Po godzinie wylegiwania się w wannie wyszłam i owinęłam się dużym beżowym ręcznikiem. Oczywiście wcześniej smarując się balsamem czekoladowym. Wysuszyłam włosy i zrobiłam lekkie fale. Nałożyłam delikatny makijaż i ubrałam się. Gdy wyszłam zauważyłam, że na zegarku widnieje 16:04.
Tatiana
Po przebudzeniu czułam się jakby mnie walec przejechał. Nie dość, że głowa pulsowała, a ból był nie do wytrzymania. To jeszcze do tego czułam w ustach nieprzyjemną suchość i musiałam wylądować na podłodze. Na szczęście w odpowiednim momencie pojawiła się Peggie i podała mi szklankę wody i coś przeciwbólowego.
Poleżałam chwilę i gdy ból trochę minął postanowiłam się poderwać i w końcu zacząć się przygotowywać na te głupie przyjęcie. Boże jak ja nienawidzę takich przyjęć, balów. Zawsze jest tam pełno biznesmenów, jakiś przedstawicieli. Dosłownie nic ciekawego, same nudy.
Wstałam z podłogi i udałam się na górę. Gdy tylko weszłam do pokoju, zamknęłam się na klucz i w drodze do łazienki zaczęłam się rozbierać. Wskoczyłam pod prysznic, odkręciłam kurek i pozwoliłam wodzie spływać po moim ciele. Z każda następną kroplą czułam jak spływa ze mnie zmęczenie i ból. Zrelaksowana wyszłam z kabiny i założyłam granatowy w białe gwiazdy szlafrok. Wróciłam do pokoju i przygotowaną,
wiszącą na drzwiach niebieską do pół uda sukienkę z czarnym paskiem w talii zabrałam ze sobą i z powrotem poszłam do łazienki. Po wtarciu balsamu założyłam czystą bieliznę i stanęłam przed umywalką.
Umyłam porządnie zęby i twarz a następnie wysuszyłam włosy. Zabrałam się za makijaż. Nałożyłam jasny cień na całą powiekę i podkreśliłam oko czarną kredką. Wytuszowałam rzęsy i posmarowałam twarz podkładek, aby wyrównać koloryt skóry.
Potem ubrałam sukienkę oraz niebieskie szpilki. W pokoju założyłam na środkowy palec duży pierścionek, a do ręki wzięłam kopertówkę pasującą do sukienki i gotowa zeszłam na dół.
Jak tylko wszystkie byłyśmy przygotowane wyszłyśmy z domu i udałyśmy się limuzyną po hotel. Po około 30 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka, gdzie w oddali usłyszeć było można muzykę, a wszędzie było sporo ludzi w eleganckich garniturach oraz sukienkach, zapewne od sławnych projektantów. Matka przeprosiła nas i udała się w głąb sali. My zaś stałyśmy przez chwilę rozglądając się wokoło. Wzięłyśmy od kelnera po kieliszku szampana i ruszyłyśmy. Miałam nie wielką nadzieję, że spotkamy ktoś znajomego i nie będzie tak nudno jak zwykle jest.
- przepraszam nie chciałam - rzekłam nie patrząc kto to może być.
Dopiero jak podniosłam głowę na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Zayn? Co ty tu robisz? - spytałam i zauważyłam, że nigdzie nie ma Peggie.
- Paul nasz menadżer kazał nam tu przyjść, a ty?
- moja rodzicielka zaciągnęła mnie i moją siostrę tutaj. Kojarzysz Taylor Johnson słynną fotograf?
- tak ostatnio robiła nam sesję zdjęciową. Czekaj chcesz powiedzieć, że to twoja matka.
- no niestety. Zayn jeszcze raz przepraszam, teraz przeze mnie masz ogromną plamę na koszuli.
- nic nie szkodzi w domu mam jeszcze ich sporo. Może chcesz poznać resztę zespołu? - zapytał.
- z miłą chęcią - odparłam i razem ruszyliśmy przez całą salę.
Doszliśmy do pewnego stolika, przy którym siedziało czterech chłopców i o dziwo moja zguba.
______________________________________________________
Super rozdział, z resztą jak zawsze, nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńHihi wylała na Zayna szampana xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny:* Ciekawe co wykombinują na tym przyjęciu:) Pozdrawiam Asiek :*
Mmm .;d świetnie- przepraszam, że dzisiaj tak krótko. Pozdrawiam i zapraszam do mnie, bo chyba jeszcze nie czytałaś ostatniego rozdziału .;d Mam nadzieję, że spodoba Ci się i pozostawisz po sobie opinię .; )- Weronika ;*
OdpowiedzUsuńOjaaa <3. A więc na pewno Peggie spotka Harrego. Jak słodko. Ich mama fotografem jest. Ciekawe co będzie dalej.Na pewno coś się stanie na tym przyjęciu. Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie, dopiero zaczynam.
http://yourselfinmyposition.blogspot.com/
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://1d-we-and-lm.blogspot.com/ zajrzysz?
Są dopiero bohaterowie. To moje pierwsze opowiadanie.
Dziś dodałam pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://1d-we-and-lm.blogspot.com/2013/02/rozdzia-1.html
Jeśli przeczytasz, skomentuj, czy ci się podoba :).