Tatiana
Nadszedł dzień przeprowadzki. Na spokojnie pakowałam walizki, zaś Zayn... nie widziałam go jeszcze w takim stanie. Ten był tak rozkojarzony, że nie potrafił nawet wykonać najprostszej czynności. Lataj od jednego pokoju do drugiego szukając swoich rzeczy. Po skończeniu ze swoim bagażem, postanowiłam pomóc Zayn'owi. W domu panował chaos.
- Tani,
widziałaś moją bluzę? - zawołał Zayn grzebiąc w swojej szafce z ubraniami.
- którą? - zapytałam wsuwając głowę przez
uchylone drzwi do pokoju.
- tą czarną z białym nadrukiem - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - nigdzie nie mogę jej znaleźć.
- bo zostawiłeś ją w łazience jak się przebierałeś - przypomniałam mu i uśmiechnęłam się do niego.
- dzięki - odparł i skierował się do wcześniej wymienionego pomieszczenia.
- już ją zapakowałam do walizki - przerwała mu wiedząc, że chce po nią iść.
- a... - zawahał się - ten brązowy sweter w...
- też - spojrzałam na niego i wróciłam do
salonu.
- a czarna bejsbolówka z białymi rękawami? - krzyknął.
- też jest już zapakowana! - odkrzyknęłam.
Zayn
- stary, z kim ty będziesz miał lepiej niż z Tani - stwierdził Louis stojąc w drzwiach.
- no co? - zapytałem go - co w tym dziwnego, że czasem zapominam gdzie położyłem jakiś sweter czy bluzę?
- koszulę, marynarkę, spodnie... - stanąwszy w progu
koło Louis'a, Tani wymieniała inne części garderoby o których nie wspomniałem
w swoim pytaniu ani słowem.
- wystarczy Tani - przystopował ją Tommo - zapewniam cię, że doskonale wiem co chcesz powiedzieć - uśmiechnął się do
niej wymownie.
- cieszę się mój drogi - odwzajemniła uśmiech.
- ej... - oburzyłem się - czy wy chcecie
mi coś zasugerować?
- na przykład to, że jesteś zapominalski? - Tani podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- a zasłużyłeś na więcej? - zapytała drocząc
się ze mną - jak myślisz Lou - spojrzała na niego - skoro jest taki
zapominalski to może powinien sobie czymś jeszcze zasłużyć na...
Zauważyłem w czym rzecz. Trochę się już znaliśmy i
wiedziałem doskonale, to znaczy tak mi się przy najmniej wydawało, że wiedziałem
kiedy się ze mną droczyła, kiedy celowo podpuszczała mnie sprawdzając poziom mojej wytrzymałości i teraz… byłem pewien, że to właśnie robiła. Podpuszczała mnie.
Celowo dała mi całusa w policzek... tylko w policzek, namiastkę tej tak
wspaniałej pieszczoty, by sprawdzić na ile się opanuje, ile wytrzymam robiąc to
co akurat robiłem nie porywając jej w ramiona i całując tak, że aż obojgu nie
braknie nam tchu. Potrafiłem to zrobić, naprawdę.
Byłem wytrwały, ale nie chciałem i
nie musiałem się powstrzymywać przed okazywaniem jej uczuć. Zresztą wiedziałem też,
że Tani bardzo ceniła sobie to we mnie, to że na przykład trzymałem ją za rękę czy
przytulałem ją.
Wiedziałem, że była z tych, dla których okazywanie uczuć w związku
było czymś ważnym i cieszyłem się, bo też taki byłem. Dlatego też nie dałem jej
dokończyć pytania, które zadała Tomlinson'owi tylko przyciągnąłem ją do siebie i
pocałowałem mocno obejmując ją ramionami.
- aż żałuję, że nie ma tu Els - mruknął Lou na nasz widok.
- bo? - zapytałem spoglądając na niego
nadal nie wypuszczając mojej dziewczyny z objęć.
- bo... - zaczął.
- tęsknisz za nią? - Tani spojrzała
na niego odwracając się ode mnie plecami.
- aaa... - rozjaśniłem się - zazdrośnik
jesteś.
- nie... no może trochę - Lou spojrzał na
Tani, a za chwilę jego wzrok spoczął na mnie - ty dostałeś całusa w
policzek i... a ja nic - pociągnął nosem.
- a to trzeba było tak od razu - odezwała się
Tani.
- ty chyba nie chcesz... - spojrzałem na nią
gdy wysmyknęła mi się z objęć i podeszła do przyjaciela.
- no przestań - zbagatelizowała moje zastrzeżenia - przecież to nic, zwykły całus - uniosła brwi spoglądając mi w
oczy.
- zwykły? - nie wiedziałem czy mówiła to poważnie czy nie. A jeśli tak?
- zwykły? - nie wiedziałem czy mówiła to poważnie czy nie. A jeśli tak?
- tak, zwykły - wspięła się lekko na palcach
ku szatynowi i...
- Tatiana! - zawołałem, a ona nie słuchając pocałowała Louis'a w policzek.
- stary - roześmiał się - ciebie to
jednak łatwo wkręcić.
- a mówiłeś, że wiesz kiedy się z tobą droczę
- wróciła się do mnie i ponownie pocałowała mnie tak jak poprzednio ja ją.
- ja się chyba faktycznie starzeję - mruknąłem.
- nie... - uśmiechnął się Louis - po prostu
znalazłeś tą jedyną i nie chcesz się nią z nikim dzielić, to zupełnie
zrozumiałe. Ja mam podobnie z Eleanor.
Po skończeniu pakowania zaniosłem walizki do samochodu, po czym pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do naszego nowego domu.
Po skończeniu pakowania zaniosłem walizki do samochodu, po czym pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do naszego nowego domu.
______________________________________________________
Heej! Cieszę się że już jesteś! :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, lubię taką sielankę u Zayna i Tatiany. Mam nadzieję, że w końcu im się ułoży i wszystko będzie tak jak jest teraz :)
Zayn, zapominalski hihi :D
Rozdział podobał mi się bardzo i czekam na kolejny.
Pozdrawiam Asiek :)