środa, 6 lutego 2013

# 8

Tatiana
          Stałam i wpatrywałam się w niego dopóki mnie nie zauważył.
- Tani? - spytał nie dowiedzając.
- tak Josh to ja - rzekłam, a on wstał i przytulił mnie.
          Wtuliłam się w niego przypominając sobie jego zapach i wszystkie chwile spędzone razem. Nigdy nie zapomnę jak się poznaliśmy. Ten dzień doskonale pamiętam, jakby wszystko zdarzyło się wczoraj a tak na prawdę minęło bardzo dużo czasu.

          Przyjechałam z rodziną do dziadków do Leicestershire. Zajechaliśmy pod niewielki biały domek z ciemnym dachem. Na schodach stała już babcia. Gdy nas zobaczyłam uśmiechnęłam się na nasz widok i oczywiście my również. Szybko wybiegłam z samochodu i przytuliłam się do niej.
          Weszliśmy wszyscy do domu, gdzie w salonie przebywał dziadek. Po przywitaniu zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść przepyszny posiłek. 
          Po obiedzie poszłam na spacer z psem babci. A gdy doszłam do parku puściłam psa ze smyczy, aby pobiegał po trawniku a ja usiadłam na jakieś ławce. Miałam chwilę spokoju, więc zaczęłam obserwować ludzi w między czasie słuchając muzyki.
          Nie wiem kiedy zorientowałam się, że nigdzie nie widzę psa. Spanikowana poderwałam się i zaczęłam się rozglądać do o koła w poszukiwaniu pupila. Bałam się, że mógł się zgubić. Wołałam, biegałam po całym parku i nigdzie nie mogłam go znaleźć. Czułam jak po policzkach spływają mi łzy. Bezradna usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie.  
          Nagle usłyszałam czyje kroki. Podniosłam głowę i jak przez mgłę zobaczyłam zbliżającą się w moją stronę postać. Wystraszyłam się, bo nie wiedziałam kto to. Przetarłam szybko oczy i wtedy ujrzałam chłopca w podobnym do mnie wieku. Trzymał pod pachą mojego psa. Niepewnie wstałam i szepnęłam.
- to mój pies.
- tak myślałem - odparł i podał mi zgubę.
- gdzie go znalazłeś? - spytałam.
- latał między drzewami i pomyślałem, że pewnie się zgubił.
- dziękuję myślałam, że już przepadł.
- jestem Josh - przedstawił się.
- Tani - odpowiedziałam.
          Od tego czasu za każdym razem kiedy przyjeżdżałam do dziadków każdą chwilę spędzaliśmy razem. Bardzo się polubiliśmy, traktowałam go jak brat, którego nigdy nie miałam. Aż do czasu, gdy rodzice pokłócili się na jakiś czas z dziadkami. Wtedy bardzo rzadko, tylko kiedy musieli odwiedzaliśmy ich. Nasz kontakt coraz bardziej zanikał, aż doszło, że kompletnie się urwał. Na początku było mi ciężko, ale z czasem zapomniałam o nim.
          Poznałam nowych ludzi, z którymi zaprzyjaźniłam się, miałam chłopaka. Byłam szczęśliwa i nic więcej nie było mi potrzebne do życia. Aż do teraz kiedy go zobaczyłam uświadomiłam sobie, że tak na prawdę to brakowało mi go. Tylko on potrafił mnie rozśmieszyć gdy byłam smutna, pocieszyć jak nikt inny. Był i chyba nadal jest moją bratnią duszą.
          Gdy oderwaliśmy się od siebie usiedliśmy na sofie. Dopiero teraz spostrzegłam, że przy stoliku siedzi jeszcze ktoś. Spojrzałam na niego w tym samym czasie jak on spojrzał na mnie. Chociaż było ciemno dostrzegłam jego piękne błękitne oczy i blond włosy.
- Tani - zawołał Josh - to jest Niall mój przyjaciel. Gramy razem w zespole.
- to ty grasz w zespole? - spytałam zdziwiona.
- tak jestem perkusistą.

Margaret
          Udałam się od razu do baru, aby zamówić nam drinki. Gdy czekałam poczułam czyjąś dłoń  na sobie. Odwróciłam się automatycznie i zobaczyłam przed sobą stojącego Jack'a. Zlękłam się trochę na jego widok. Widać było, że jest pijany.
- witaj kochanie - wybełkotał i złapał mnie mocno za nadgarstek.
- puść mnie - rzekłam, ale on nic - puść to boli - jęknęłam.
- przecież to lubisz - odparł - idziemy - zaczął ciągnąc mnie w stronę wyjścia.
- Jack - krzyknęłam i wyrywałam mu się, ale to nic nie dawało. Był ode mnie o wiele silniejszy - Jack, proszę - czułam jak w oczach zbierały mi się łzy.
          Teraz do mnie dotarło co mówiła mi Tani. Miała rację w stosunku do niego. Ja go kochałam a on wykorzystywał mnie, bawił się mną. Gdy byliśmy już niedaleko drzwi poczułam jak ktoś wyrywa mi dłoń z zaciśniętej wokoło ręki Jack'a. On nie zdążył się dobrze odwrócić a dostał od kogoś pięścią w twarz. Ten zatoczył się i padł na ziemię. Okazało się, że tym wybawicielem okazał się Harry. Kiedy podszedł do mnie zapytać czy nic mi nie jest zauważyłam za jego pleców, że Jack podnosi się i próbuje przywalić Harry'emu.
- uważaj - krzyknęłam a on zrobił unik i drugi raz walnął go w twarz, ale tym razem polała się mu krew z nosa. Harry szybko złapał mnie za rękę i wyszliśmy na zewnątrz.
          Szliśmy przez chwilę w milczeniu trzymając się za ręce.
- dziękuję - przerwałam ciszę.
- to nic takiego, każdy by tak zrobił - odparł.
          Doszliśmy do parku, gdzie usiedliśmy na ławce. Był środek nocy, a ja siedziałam w samej sukience. Zaczęłam się pomału trząść z zimna.
          Wtedy mój towarzysz zdjął z siebie marynarkę i narzucił ją na moje ramiona. Spojrzała się w jego stronę. On zaś uśmiechnął się do mnie. Siedzieliśmy blisko siebie, trzymaliśmy się za ręce a nasze dłonie leżały na jego kolanie, patrzyliśmy sobie w oczy. Harry położył delikatnie dłoń na moim policzku po czym przymknął oczy. Zbliżał się do mnie powoli. Nagle nasze usta się spotkały. Pocałował mnie. Wiedziałam że nie powinnam tego robić, wiedziałam, że to, że pokłóciłam się z Jack'em nie znaczy że mogę go zdradzać. Ale nie czułam się jakbym go zdradzała. Było mi dobrze. Nie chciałam, żeby to się skończyło. Miał takie delikatne usta. Nasz pocałunek z każda sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Wargi Harry'ego pulsowały ciepłem, mogłabym napawać się ich smakiem całymi dniami. Położyłam mu jedną rękę na ramieniu i objęłam go. Druga rękę zaś położyłam mu na torsie. Zaś on jedną ręką gładził moje udo a drugą trzymał szyję.
- przepraszam - powiedział kiedy przestaliśmy - nie powinienem. Masz chłopaka, a ja wykorzystałem sytuację.
          Widziałam, że mu głupio. Ale ja nie miałam mu za złe tego co zrobi.
- nie przepraszaj Harry - powiedziałam po cichu - to ja powinnam żałować, a nie żałuję.
          Przytulił mnie mocno. Wiedziałam, że nie jest mi obojętny i że ja jemu też nie.
Zbliżała się 5, a my nadal rozmawialiśmy.
- za parę godzin znowu powrót do rzeczywistości - powiedziałam ze smutkiem.
- zostań ze mną jeśli chcesz - powiedział.
- wiesz, że nie mogę - rzekłam wstając.
- nigdy nie był taki? - zapytał.
- nie pił, ale zdarzało mu się, że na mnie krzyczał.
- dlaczego z nim nie zerwiesz? - zapytał po chwili.
- sama nie wiem, może się boję?
- kochasz go? - zadał kolejne pytanie.
- tak, nie, nie wiem... mam mętlik w głowie - przytuliłam się do Harry'ego - pomóż mi - szepnęłam, a po policzku spadła mi łza.
- wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział i otarł łzę.

Tatiana
          Rozmawialiśmy co chwilę wspominając wspólne przygody. Nagle usłyszałam w tle znaną mi piosenkę "Swedish House Mafia - Don't You Worry Child"
- chodź zatańczymy - złapałam Josh'a za rękę i pociągnęłam na parkiet.
          Przetańczyliśmy nie jedną, a trzy piosenki, po których wróciliśmy do stolika się czegoś napić. Potem znów udaliśmy się tańczyć. Następnie zamówiliśmy kolejną kolejkę i usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się jak za dawnych czasów. Czułam jak pomału zaczyna mi szumieć w głowie, ale nie przejmowałam się tym. Teraz liczyła się tylko zabawa.
          Po pewnym czasie znudziło mi się już siedzieć, więc zaczęłam namawiać Niall, aby ze mną zatańczył. Upierał się, ale po długich namowach i z ciężkim bólem zgodził się. Na początku było ciężko, ale po chwili rozluźnił się i wspólnie szaleliśmy wśród ludzi, nie zważając co mogą sobie o nas pomyśleć. Gdy piosenka się skończyłam zmachani powróciliśmy do stolika.
          W tym czasie przypomniałam sobie, że przecież od jakiegoś czasu nigdzie nie widziałam Peggie i szczerze zaczynałam się o nią martwić. Od razu mój mózg wytrzeźwiał do tego stopnia, że nie myślałam o niczym innym tylko o siostrze. Rozglądałam się po klubie, ale było zbyt dużo osób, aby ją dostrzec. Przeprosiłam chłopców i wyszłam na zewnątrz. Następnie wyciągnęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do niej. Długo nie odbierała, ale w końcu usłyszałam w słuchawce jej głos.
- hallo.
- Peggie gdzie ty się podziewasz?
- jestem w domu - odparła.
- jak to w domu? Wiesz jak ja się martwiłam o ciebie. Myślałam, że coś ci się stało.
- nic mi nie jest, jak wrócisz to wszystko ci opowiem - odpowiedziała spokojnie.
- dobrze, najważniejsze, że ci nic nie jest.
- baw się dobrze Tani - rzekła i rozłączyła się, a ja z wielką ulgą wróciłam do środka.
______________________________________________________

Cześć wszystkim :)

Przychodzę do was z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że ten też przypadnie wam do gustu. Pamiętacie jeszcze taką zasadę


CZYTASZ = KOMENTUJESZ


10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

7 komentarzy:

  1. Boski i wspaniały
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Śiwetny *,* dawno mnie tu nie było i wygląd bloga się trochę zmienił , oczywiście mile zaskakują mnie pozytywnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja przypadkiem już u ciebie dzisiaj nie byłam? Chyba tak ;3 Awww... fajnie mieć takiego przyjaciela z dzieciństwa i nawet po dość długim czasie rozmawiać z nim jakby minął zaledwie dzień. Już nie mówiąc o świetnym dogadywaniu się :) Harry bohater. Co prawda niezbyt pięknie się zachował w stosunku do Jacka, bo rękoczyny i krew niczego nie udowadniają, ale zawsze to coś niż stanie pod ścianą i samo patrzenie na krzywdę. Według mnie Margaret powinna się zastanowić dogłębnie nad tym związkiem i podjąć jakieś kroki, bo bycie z jednym i całowanie się z drugim jest trochę nie na miejscu. Cóż, zwłaszcza, jeśli nie ma wyrzutów sumienia po zdradzie. Zobaczymy, zobaczymy :)


    http://skip-the-sky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny:) fajnie że się spotkali:) Jack zachował się okropnie. Czekam na nexta;) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa nie mogę, to jest świetne, czekam na nn i zapraszam do sb, dzisiaj nowy rozdział. ;DD

    OdpowiedzUsuń
  6. JAKI WYGLĄD BLOGA *.* Rozdział w moim guście, bo była i zdrada i miłość i zabawa i przyjaciele z dzieciństwa, więc uwag nie mam . ♥ - Weronika ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nominowałam cię do The Versatile Blogger. Szczegóły mnie w odpowiedniej zakładce --> http://opowiadannia1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń