Margaret
Obudziłam się zaskakująco wcześnie, nie wspominając, że wczoraj poszłam dosyć późno spać. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba było grubo po 2 w nocy. Tak właśnie kończą się rozmowy z siostrą, która teraz smacznie śpi koło mnie. Zaśmiałam się pod nosem, ponieważ widok Tani, jak śpi w bardzo dziwnej pozycji doprowadzić może każdego do salwy śmiechu. Z uśmiechem co mi się ostatnio nie zdarza wstałam i udałam się do łazienki.
Stanęłam przed umywalką i przemyłam jeszcze zaspane oczy i twarz zimna wodą. Następnie rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam dokładnie całe ciało oraz swoje blond włosy. Kiedy wyszłam z kabiny, porządnie wytarłam się, posmarowałam się ulubionym jabłkowym balsamem. Potem jeden duży ręcznik zawiązałam na wysokości piersi, a drugim owinęłam włosy robiąc z niego turban.
Wróciłam do pokoju i od razu skierowałam się do garderoby. Zaczęłam przeszukiwać wieszaki z ubraniami. W oczy wpadły mi długo zapomniane spodnie w czarno-białe azteckie wzory. Dobrałam do nich białą koszulę i niebieskie botki z odkrytymi czubkami. Z zestawem powróciłam do łazienki. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i nałożyłam nie za mocny makijaż. Gotowa wyszłam i sprawdziłam, która godzina. Zegarek wskazywał 8:20. Dobrze, że dzisiaj obydwie mamy na 9:15 do szkoły - pomyślałam.
Podeszłam do śpiącej jeszcze Tani i zaczęłam ją budzić.
- Tani, wstawaj - szepnęłam, ale zero reakcji.
Nie chcę po dobroci, to zastosujemy inną metodę. Podeszłam do okna, rozsunęłam rolety i otworzyłam okno. Następnie ściągnęłam kołdrę z łóżka. Efekt był natychmiastowy. Z krzykiem zerwała się na nogi zabijając mnie wzrokiem.
- oszalałaś! - wrzasnęła.
- to nie moja wina, że nie słyszałaś jak cię wołałam - powiedziałam i tak po prostu wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół do kuchni zrobić mi i sis jakieś szybkie śniadanie. Otworzyłam lodówkę i zauważyłam na talerzy dwa kawałki pizzy z wczoraj.
Wyciągnęłam je i wsadziłam do opiekacza. Gdy się zagrzały wyciągnęłam je a w tym czasie zeszłam gotowa ubrana w ciemne spodnie, beżowy sweter i botki.
Zjadłyśmy śniadanie i udałyśmy się do korytarza. Każda założyła na siebie czarną skórzaną kurtkę i wyszłyśmy z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz.
- cholera zapomniałam, że wczoraj zostawiłam swój na parkingu przed szkołą - rzekła.
- no to zapraszam - powiedziałam i skierowałam się do garażu.
Wyciągnęłam kluczyki z torebki i zasiadłam za kierownicą, zaś Tani an miejscu pasażera. Wyjechałam na jezdnię i ruszyłyśmy w kierunku szkoły. Po upływie niecałych 10 minut dotarłyśmy pod budynek szkoły. Zaparkowałam na wolnym miejscu parkingowym, a następnie podeszłyśmy do szkoły, gdzie na schodach stały i czekały na nas Kristin i Hannah.
We czwórkę weszłyśmy do szkoły i co pierwsze poszłyśmy do naszych szafek. Zostawiłam w niej kurtkę a za to zabrałam podręcznik do chemii i fizyki.
5 GODZIN PÓŹNIEJ
Nareszcie koniec. Wyszłam z sali i zmierzałam do wyjścia. Nie spodziewanie ktoś złapał mnie za nadgarstek i odwrócił. Przed sobą zobaczyłam Jack'a. Wystraszyłam się jego widok. nie wiedziałam co zamierza zrobić. Chciałam się wyrwać, ale zbyt mocno mnie trzymał i im dłużej próbował tym bardziej bolało.
- puść mnie - krzyknęłam.
- przepraszam - powiedział puszczając mnie i już chciałam odejść, ale zatrzymał mnie - proszę daj mi chwilę, wysłuchaj mnie tylko.
Stanęłam, skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam.
- chciałeś, abym cię wysłuchała to teraz mów - rzuciłam oschle.
- przepraszam za wszystko co ci zrobiłem. Wiem nie powinienem cię tak traktować. To był impuls. Zobaczyłem te zdjęcia i nie panowałem nad sobą. Proszę wybacz mi. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy tylko wróć - rzekł cały czas patrząc mi prosto w oczy.
- skończyłeś? - spytałam, a on kiwnął głową.
Bez słowa odwróciłam się od niego i po prostu wyszłam przed szkołę.
Co on sobie myślał, że przeprosi, a ja rzucę mu się w ramiona i tak po prostu mu wybaczę. Chyba bym musiała na głowę upaść, aby tu zrobić. Nigdy w życiu do niego nie wrócę. Nie po tym co zrobił.
Stanęłam przy aucie i czekałam na Tani. Po paru minutach zjawiła się.
- jedziemy? - spytałam.
- czekaj - powiedziała i wyciągnęła z torebki dzwoniący telefon, po czym odebrała.
- hey... tak właśnie skończyłam, A ty?... nie trzeba, przecież jestem samochodem... jasne czemu nie... dobrze to do zobaczenia... ja ciebie też, pa - rozłączyła się i zwróciła się do mnie - chłopcy dzisiaj do nas wpadną, więc jadę do sklepu kupić coś do jedzenia - odparła.
Każda udała do swojego samochodu i pojechała w inny kierunek.
Tatiana
Wsiadłam do mojego Jeep'a i ruszyłam do sklepu. Najbliżej okazało się Tesco. Wysiadłam i skierowałam się do środka. Złapałam wózek i chodziłam między regałami. Pakowałam do niego kilka paczek chipsów, ciastka, ulubione paczki żelek, duży słoik nutelli i nie zapominając o czymś mocniejszym. Zrobiłam też zapasy na najbliższe dni, ponieważ lodówka zaczynała świecić pustkami. Gdy jechałam z pełnym wózkiem do kasy przez przypadek zahaczyłam o inny wózek.
- przepraszam - rzekłam kucając, aby pozbierać kilka rzeczy, które wypadły mi z wózka.
- nic się nie stało - powiedział i w tym samym momencie sięgnęliśmy po paczkę żelek Haribo.
Nasze ręce dotknęły się, ale szybko zabrałam swoją i wstałam. To samo zrobił on.
- to chyba twoje - odparł i podał mi paczkę.
- dziękuję - powiedziałam i spojrzałam na niego.
Okazał się to chłopak nie wiele starszy ode mnie z burzą rudych włosów na głowie i przyjemnym uśmiechem.
- nie przedstawiłem się. Jestem Ed - przedstawił się.
- Tani - rzekłam i uścisnęłam jego rękę - przepraszam, ale się spieszę. Miło było cię poznać - pożegnałam się i wyminęłam go kierując się do kasy.
Po zapłaceniu, wpakowaniu wszystkich zakupów do toreb, wyszłam ze sklepu.
- Tani - zawołał głos, a po chwili pojawił się koło mnie Ed - może poszłabyś ze mną na kawę, jeżeli chcesz? - zapytał.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16:00. Chłopcy mają przyjść dopiero za dwie godziny, więc mam trochę czasu.
- chętnie - odparłam i podeszłam do samochodu, aby wpakować zakupy do bagażnika.
Po wcześniejszym zamknięciu auta udałam się z nowo poznanym do kawiarni niedaleko. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i złożyliśmy zamówienie. Zamówiłam sobie moje ulubione latte macchiato, a mój towarzysz mrożone cappuccino.
- czym się zajmujesz? - spytała popijając łyk kawy.
- jestem muzykiem. Może słyszałaś moje piosenki, "Kiss me", "Give me love"?
- kocham te piosenki. Nie wiedziałam, że ty je śpiewasz - powiedziałam nie dowierzając, że siedzę z autorem piosenek, które słuchałam przez ostatnie miesiące.
Szczerze to nie interesowałam się, kto dokładnie je śpiewa, jak on wygląda. Ważniejszy był dla mnie sens piosenek, sam tekst. To jego piosenki w nie wielkim stopniu pomogły mi powrócić do normalności.
Nie wiem, ile czasu tak siedzieliśmy, ale polubiłam go. Dogadywaliśmy się świetnie. I pomyśleć, że w zwykłym sklepie można poznać kogoś takiego.
- przepraszam cię, ale muszę już iść - rzekłam, gdy spojrzałam na wiszący zegar na ścianie i wskazujący 17:15 - nie długo przychodzą znajomi, więc rozumiesz - wstałam i wyciągnęłam z torebki portfel w celu zapłaty.
- nie - zaprzeczył - ja stawiam - zapłacił i wyszliśmy.
- a może chcesz iść ze mną? - zapytałam, gdy znaleźliśmy się przed wejściem na chodniku.
- nie, nie chcę przeszkadzać - odparł.
- no coś ty, chodź. Pogadamy, pośmiejemy się. Nie daj się prosić.
- no dobra jeśli już tak chcesz, pójdę - zgodził się.
- super, nie można było tak od razu - rzekłam i skierowaliśmy się do samochodu.
______________________________________________________
Suuuper kocham Ed'a. Cudny rozdział i już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńFajnie że wprowadziłaś w opowiadanie Ed'a:) Rozdział świetny:) CZekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńKocham. Zajebisty rozdziałl. Czekam na nn.:-)
OdpowiedzUsuńJest świetny *.* I Ed w rozdziale *.* mm . Uwielbiam jak piszesz ; ) Pewnie się powtarzam, ale chyba miło czyta się takie komentarze, hm.. ? haha.- Weronika ;* x
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :)
OdpowiedzUsuńCo ten Jack sobie myśli ?!
Ed *_*
Kochany rudzielec :)
Ciekawe jak zareagują chłopcy :)
Będzie PARTY HARD ??
Czekam na nn
Mwahh :) ♥
Świetne ;D
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam, i pojawia się Ed *.* Świetny pomysł w ogóle, żeby go umieścić w opowiadaniu. Taki powiew świeżości :D Jestem tylko jak przyjaciele zareagują na przybycie niezapowiedzianego gościa? Myślę, że nie będzie źle, zwłaszcza, że Ed wydaje się bardzo fajnym facetem :) Pozdrawiam, trzymaj się <3
OdpowiedzUsuń