sobota, 2 listopada 2013

# 39

Niall
          Wszyscy zjechali i byli już na dole. Pozostałem tylko ja. Spojrzałem w dół na przyjaciół. Kiwnąłem ręką, że zaraz do nich dołączę i ruszyłem. Gdzieś w połowie trasy zauważyłem na swoim torze możliwą kolizję.
- cholera… - zakląłem - w którą stronę uciekać? - zastanawiałem się, ale nim powziąłem decyzję wraz z drugim zjeżdżającym zderzyliśmy się w dość widowiskowy sposób. Owy deskarz podciął mnie całkowicie, że przekoziołkowałem dwa razy po śniegu nim się zatrzymałem.
- przepraszam, naprawdę przepraszam - usłyszałem po chwili jego głos i... dziękowałem w duchu, że nie zdążyłem wybuchnąć bo podcięła mnie dziewczyna i to nie byle jaka. Szatynka o zielonych oczach i już to wiedziałem, po kilku sekundach wzrokowego kontaktu, że była pełna gracji i wdzięku.
- nie, nic się nie stało... - próbowałem się podnieść z ziemi.
- jeżdżę od niedawna, ale lubię deskę i gdy tylko mogę to próbuję jeździć choć czasem efekt jest jak sam widziałeś - powiedziała swoim aksamitnym głosem.
- Niall - przedstawiłem się - Niall Horan.
- Diana Clark, miło mi - odwzajemniła powitanie.
- żyjecie - pozostali zdążyli do nas dobiec.
- tak - potwierdziłem - oprócz siniaka na tyłku u mnie jest raczej ok, a u ciebie? - spojrzałem na nową znajomą.
- u mnie też.
- co się stało? - zapytał nas Liam.
- mój błąd... - przyznała Diana - trochę mnie zniosło nie w tę stronę.
- nic się nie stało - uśmiechnąłem się - a ja poznałem cud Austriaczkę.
- Austriaczkę? - zdziwił się Louis patrząc na Dianę.
- co? Ja? Nie... - zaprzeczyła - Brytyjka z krwi i kości. Północna część Szkocji, obecnie na stażu w Londynie.
- w Londynie? - dopytywał Harry.
- tak - przyznała, a widząc ich spojrzenia zapytała - mam się bać?
- spokojnie - uśmiechnęła się Tani - to poczciwe baranki.
- my też z Londynu na urlopie - wyjaśniła Danielle.
- chłopaki uczą nas jeździć choć my w tym średnio kumate - roześmiała się Els.
- a właśnie... to Zayn... - Tani wskazała swojego chłopaka - obok Liam i Dan, dalej Louis i Eleanor, następnie Harry i Peggie, no i Niall, którego omal nie zabiłaś.
- za co przeprosiła i wszystko jest ok - stanąłem tuż obok niej.
- Diana Clark, miło mi was poznać.
- no to oficjalkę mamy za sobą - podkreślił Harry - co dalej robimy?
- głodne? - Zayn zapytał dziewczyny.
- a i owszem - przyznały jednomyślnie.
- dołączysz do nas Diana? - i ją zapytał.
- jeśli macie ochotę na moje towarzystwo… - spojrzała niepewnie na nas.
- no pewnie!
- inaczej byśmy nie pytali! - przyznaliśmy zgodnie.
- a ty Niall? - Peggie z uśmiechem spojrzała na wpatrzonego w Dianę Irlandczyka.
- czy twój chłopak jest wysoki i silny? - zapytałem ją nagle.
- nie mam chłopaka - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- bardzo mam ochotę na twoje towarzystwo - moją twarz rozjaśnił szczery uśmiech. Podsunąłem jej ramię, za które po chwili wsunęła swoją rękę. W drugą biorąc deskę i ruszyliśmy coś zjeść.

Tatiana
           Siedzieliśmy w małej knajpce ulokowanej w pobliżu stoku. Zamówiliśmy jedzenie, które po chwili zostało dostarczone przez kelnera. W między czasie przebiegały przeróżne rozmowy.
- to co Diana, zdradzisz nam coś o sobie? - zapytał ją Lou gdy skończyliśmy jeść.
- a co chcielibyście wiedzieć? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- najlepiej wszystko - Niall spojrzał na nią wymownie.
- trochę mało czasu - roześmiała się - zacznę, a gdy dojdę do najciekawszego miejsca wy będziecie się zbierać.
- to na razie poprosimy o wersję skróconą - zdecydował Liam - a w razie co to my już dopytamy o resztę.
- ok - zgodziła się.
- no Diana, coś mówiłaś prawda? Staż w Londynie? - odezwał się w końcu beztroskim tonem Harry.
- tak - zaczęła - pracuję w branży tekstylnej, moda i wszystko co się z nią wiąże.
- a gdzie dokładnie w Londynie? - dopytywała Peggie.
- dom mody Burberry - fala westchnień przeszła po nas wszystkich. Taka młoda, a już pracuje w takim miejscu.
- o moja ulubiona marka ubrań - po informował Hazza.
- hehe fajnie to słyszeć.
- no to co tam robisz? - zapytałam ją chcąc, by poszerzyła podane przed chwilą informacje.
- jak już wiecie mam tam staż. Młodszy asystent kierownika działu projektowania ubrań wyjściowych, to ja - uśmiechnęła się.
- wow - odezwała się El - jak to oficjalnie brzmi.
- prawda? - Diana była tego samego zdania.
- mówisz o stażu - Liam spojrzał na nią - a masz szansę by tam zostać na stałe? - zapytał ją.
- jest takowa szansa - potwierdziła - ale jak to mówi moja szefowa trzeba na to zasłużyć.
- to znaczy? - dopytywała Margaret.
- to znaczy, że muszę się wykazać czymś co zarówno ją jak i pewnie wszystkich odbiorców naszych kolekcji zachwyci.
- ciężki orzech do zgryzienia - przyznałam - ale dasz radę i możesz liczyć na nasze wsparcie - uśmiechnęła się.
- jak najbardziej - przyznali wszyscy.
- no właśnie - teraz prym pytań przejęła Diana - a wy? Co robicie? - spojrzała po nas.
- my śpiewamy... - wyjaśnił Niall.
- śpiewacie? - zdziwiła się.
- taak - potwierdził mój chłopak - One Direction, to my.
- One... Direction... - powtórzyła powoli za pewne usiłując przypomnieć sobie czy, aby zna taki zespół.
- Gotta be you... One thing... - wymieniali chłopcy swoje hity.
- to wy! - krzyknęła nagle uśmiechając się szeroko.
- no no... - Lou pogroził jej palcem - nie znać nas toż to zbrodnia.
- nie nie - zaprzeczyła - znam was oczywiście, tylko pracując w branży tekstylnej nie ma się za wiele czasu - usprawiedliwiała się - ale tak, znam was, słucham i uwielbiam.
- noo... - uśmiechnęli się chłopcy. 
- zrehabilitowałaś się - dodał Harry.
- no, a my im towarzyszymy tu i ówdzie - rzekłam widząc spojrzenie Diany utkwione w mnie i dziewczynach.
          Spacerkiem w blasku zachodzącego słońca dreptaliśmy wolnym krokiem do samochodu. Dzień pełen wrażeń, my dziewczyny obskoczyłyśmy wszystkie sklepy, które chciałyśmy, potem chłopaki, a i poprzez nich i my wyszaleliśmy się na stoku, potem obiad w miłym towarzystwie nowo poznanej dziewczyny, która jak wyraźnie widzieliśmy Niall'owi wpadła w oko. No i teraz kierowaliśmy się do samochodu by móc wrócić do hotelu.
- Diana - Niall spojrzał na nią - ty zostajesz jeszcze czy może możemy cię gdzieś podrzucić, jeśli nie masz transportu? -  każde słowo wypowiadał drżącym głosem, który dla bardziej wyczulonych na pewne sprawy dziewczyn oznaczał, czy cię jeszcze zobaczę? daj mi proszę swój numer telefonu?
- jeśli to nie byłby dla was kłopot... - zaczęła, a Horan'owi na sam ten początek zdania już się cieplej zrobiło na sercu - to chętnie zabrałabym się z wami. Dotarłam tu autobusem, a następny mam dopiero za 40 minut, a czuję, że wysiadam po dzisiejszym dniu.
- żaden problem dla nas - odpowiedział Blondynek w imieniu wszystkich.
- no to zbieramy się i jazda do samochodu - zakomenderował Louis, który jako pierwszy wsiadł do samochodu na miejscu kierowcy.
          Niall jak prawdziwy gentlemen pomógł Dianie zapakować jej torbę do bagażnika i wszyscy razem usadowiliśmy się w samochodzie, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną.
______________________________________________________

Siema, siema, siema xd Chyba nie wyszedł aż tak źle, ale mógł być lepszy. No, ale opinię zostawię wam :) Przepraszam tylko, że jest w nim pełno dialogów, a mało opisów. Nie wiem sama jak to się stało, ale chyba nie przeszkadza wam to zbyt mocno??

Nie wiem co tu jeszcze napisać... czekam na wasze komentarze.

Kocham Was!!!

5 komentarzy:

  1. Cudny ! <3
    Nialler kogoś poznał ! <3
    Awww *.*
    Mój Irlandczyk dorasta :')

    Czekam na nn :) xx

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajny, szybko się czyta dzięki dialogom i ogólnie podoba mi się ;d ~@guywithdimples

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww
    Super rozdział, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Heeeej:)
    Powróciłam i powoli zacznę nadrabiać zaległości :)
    Rozdział bardzo mi się podobał:) Szacunek.
    Tęskniłam za Tani i Zayneem :) to moja ulubiona paraa;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrabiam zaległości, nadrabiam :D Wreszcie nasz kochany blondynek znalazł piękną kobietkę :D oby byli ze sobą i im się układało x wszystko w Twoich rękach x

    OdpowiedzUsuń