wtorek, 8 lipca 2014

# 47

 Tatiana
          Siedziałam na łóżku obładowana notatkami przygotowując się do nadchodzącego egzaminu zakończenia liceum, powszechnie nazywaną maturą. Co nastąpi już za nie cały miesiąc. Od kilku dni Zayn codziennie przebywa na próbach do nadchodzącej trasy koncertowej, więc w czasie dnia mam ciszę i spokój, nie zapominając że muszę jeszcze pojawiać się w szkole na zajęciach. Bardzo zależy mi na uzyskaniu dobrego wyniku, w przyszłości chcę dostać się na doskonałą uczelnie i zacząć studia menadżerskie.
          Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Przed wejściem ujrzałam moją siostrę.
- cześć - rzekła radośnie.
- hey, co ty tu robisz? - zapytałam.
- przyszłam cię odwiedzić i zobaczyć jak mieszkasz - powiedziała wchodząc do środka - po za tym chciałam zapytać czy masz wszystkie notatki z matmy.
- jasne chodź na górę - i tak wyszło, że została na dłużej.
          Zrobiłyśmy sobie kawę i razem zabrałyśmy się za naukę. Ona pomagała mi w angielskim i hiszpańskim, zaś ja jej w przedmiotach ścisłych. Siedziałyśmy tak dobre parę godzin zanim nie usłyszałyśmy hałasów na dole. Zbiegłyśmy schodami, a w korytarzu spotkaliśmy chłopców - całą piątkę. I nici ze spokoju - pomyślałam. Przywitałam się całusem ze swoim chłopakiem i całą paczką udaliśmy się do salonu. Chłopcy z zapałem opowiadali co działo się na próbach, żartowali i śmiali się do późnego wieczoru. Okazało się, że supportem na tegorocznej trasie ma być 5 Seconds Of Summer, australijski zespół pochodzący z Sydney, który składa się z czterech chłopców Luke'a Hemmings'a, Michael'a Clifford'a, Calum'a Hood'a i Ashton'a Irwin'a. Zapowiadało się ciekawie. Około północy zebrali się i zostaliśmy sami. 
          Stojąc w holu poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce, które błyskawicznie przyciągnęły mnie bliżej niego. Poczułam jak składa pocałunki na mojej szyi.
- w końcu jesteśmy sami - szepnął mi do ucha.
          Odwróciłam się do niego przodem, zarzucając ręce na jego szyję. Uśmiechnęłam się do niego, co od razu odwzajemnił, a po chwili nachylił się i pocałował mnie czule. 
- co dzisiaj porabiałaś? - zapytał.
- oprócz nauki to zbytnio nic i jestem padnięta - odparłam.
- po tych próbach ja też.
          Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na górę. Postanowiliśmy dla relaksu wykąpać się razem i położyliśmy się do łóżka. Gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki zasnęłam jak niemowlak. Widać bardzo brakowało mi odpoczynku. 

***


          Obudziły mnie promienie słońca. Przeciągnęłam się i poczułam jak ktoś mnie mocniej do siebie przytula. To był Zayn. Już nie spał. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
- hej - powiedziałam.
- hej mała - odpowiedział całując mnie.
          Postanowiliśmy wstawać. Ruszyłam do łazienki, wykąpałam się, po czym wtarłam w siebie balsam kakaowy i zrobiłam lekki makijaż. Owinięta ręcznikiem udałam się do sypialni. Ubrałam się dzisiaj na rockowo. Nałożyłam na siebie jasne jeansy, bluzkę z 3/4 rękawem i bordowe botki za kostkę <klik>. Zeszłam na dół, kładąc plecak koło komody. Weszłam do kuchni, gdzie przy kuchence stał Zayn, ubrany w same spodnie dresowe. Podeszłam do niego przytulając się do jego pleców i próbując zajrzeć przez jego ramię.
- co gotujesz?
- omlet z warzywami - rzekł przewracając go na drugą stronę.
          Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej sok. Nalałam go sobie do szklanki i usiadłam przy stole. Po kilku minutach Zayn podał talerze z posiłkiem. Zjedliśmy śniadaniem i skierowaliśmy się do korytarza. Założyłam na siebie skórzaną kurtkę, zarzuciłam plecak i wyszliśmy z domu włączając alarm i zamykając go na klucz. Wsiedliśmy do auta i wyjechaliśmy z posesji.

Margaret
          Stałam przed szkołą czekając na Tani. Po chwili nadjechał czarny, sportowy samochód, z którego wyszła uśmiechnięta Tatiana. Za pewne została podwieziona przez Zayn'a, tak samo jak ja przez chłopców.
- cześć siostra - przywitałam się, przytulając ją.
- hey Peggie - odpowiedziała i wspólnie udałyśmy się do szkoły.
          Siedziałam na matmie. Usiadłam specjalnie w ostatniej ławce, żebym przypadkiem nie została wytypowana do rozwiązania zadania przy tablicy, a nie oszukujmy się z matematyki nie jestem zbyt dobra. Na szczęście lekcja szybko minęła i do końca zajęć nie zostało zbyt długo, zaledwie dwa przedmioty, historia, na której mam wygłosić referat i w-f.
          Podczas przerwy na lunch wraz z Hannah znalazłam sis i we trójkę kupując coś do jedzenia usiadłyśmy przy jednym ze stolików znajdujących się w stołówce. Rozmawiałyśmy o nadchodzącej maturze, zastanawiałyśmy się co pojawi się na egzaminie z po szczególnego przedmiotu, a następnie zmieniając temat zaczęłyśmy rozmowę o trasie chłopców i o tym jak ciężko będzie nam, kiedy wyjadą.
          Kiedy przerwa się skończyła udałam się z przyjaciółką szybko do szatni, a potem na salę na w-f, za którym zbytnio nie przepadałam. Po godzinie biegania, zmęczona przebrałam się i wyszłam z budynku szkoły. Nie czekając na Tani skierowałam się w stronę domu. Postanowiłam dzisiaj się przejść. Dlaczego nie wykorzystać tak pięknej pogody, nawet jak było zachmurzone niebo, było dosyć ciepło i aż miałam ochotę na spacer.
          Podczas spaceru po mieście, postanowiłam zajrzeć do kilku sklepów. Kupiłam sobie ulubioną kawę i ruszyłam w stronę alei z najlepszymi sklepami. Po dobrych kilku godzinach, zamówiłam taksówkę i podając kierowcy adres pojechałam do domu.
          Zmęczona dniem od razu po przekroczeniu progu weszłam schodami na górę. Zostawiłam na łóżku wszystkie rzeczy i zamknęłam się w łazience. Nalałam do wanny wodę i relaksujący olejek. Rozebrałam się i weszłam do środka, zanurzając się pod samą szyję. Leżąc w wodzie czułam jak z każdą minutą moje ciało
odpręża się coraz bardziej. Wyszłam z niej dopiero jak woda stała się zimna. Założyłam puchowy szlafrok i wyszłam z łazienki kierując się do sypialni. Z szafy wyciągnęłam za dużą koszulkę Harry'ego i zwyczajne czarne legginsy.
          Zeszłam na dół, wyciągnęłam potrzebne składniki z szafek i zrobiłam sobie zimny, orzeźwiający koktajl z owoców. Następnie nie mając ochoty na robienie jakiegokolwiek obiadu sięgnęłam za telefon i zamówiłam jedzenie z chińskiej restauracji. Czekając na dostawę rozsiadłam się na kanapie skacząc po kanałach i szukając czegoś ciekawego do oglądania.
          40 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z kanapy i skierowałam się do korytarza. Otworzyłam drzwi i ujrzałam dostawcę. Odebrałam zamówienie, zapłaciłam i już chciałam zamknąć drzwi, kiedy zobaczyłam podjeżdżający samochód, z którego chwilę potem wyszli chłopcy.
Przywitałam się z chłopakami, a z Harry'm to już szczególnie. Porwał mnie w swoje ramiona i pocałował tak namiętnie, że aż nogi ugięły mi się z wrażenia.
- stęskniłem się za tobą - szepnął mi.
- nie widzieliśmy się zaledwie kilka godzin - rzekłam.
- o kilka godzin za długo - odparł i znów mnie pocałował, ale teraz znacznie dłużej.
- ty mój wariacie... chodź, bo Niall zje nam wszystko - zaśmiałam się, po czym skierowaliśmy się do jadalni.
          Po kolacji zmęczona udałam się do swojego pokoju, gdzie położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki i włączyłam ulubioną playlistę. Wpatrując się w sufit zaczęłam rozmyślać. Ktoś nagle wszedł do pokoju. Bez patrzenia wiedziałam, że to Harry, poznałam po jego intensywnym zapachu. Położył się koło mnie i opierając się na jednej ręce zaczął mi się przyglądać. Nagle poczułam jak bawi się moimi włosami, owijając kosmyki wokół palca. Wiedziałam, że w taki sposób chce zwrócić moje zainteresowanie. Nie mając zbytnio wyjścia, bo ten człowiek nigdy nie odpuszcza, wyłączyłam muzykę, odłożyłam iPoda i spojrzałam na niego. Na jego twarzy widniał chytry uśmieszek, oznaczający tylko jedno.
- wiem co ci chodzi po głowie.
- czyżby?
- Harry znam cię nie od dziś i wiem co w danej chwili masz na myśli, a ten uśmieszek wszystko wyjaśnia.
- więc wiesz co zamieszam zrobić... teraz - skończył zdanie akcentując ostatnie słowo, złapał mnie i wylądowałam na nim.
- wariat... - odparłam spoglądając w jego szmaragdowe oczy.
- to już drugi raz dzisiaj, kiedy mnie tak nazywasz - powiedział, a ja nie postrzeżenie złapałam za poduszkę i walnęłam nią Harry'ego.
          Zdziwiony, niespodziewając się ataku zrzucił mnie z siebie. Nie wytrzymując zaczęłam się potwornie śmiać. Nie zauważając on również złapał za poduszkę i waląc mnie nią. Teraz razem śmialiśmy się tak głośno, że mogę przysiąść, że słyszeli nas wszyscy w okolicy. A parę sekund później w pokoju pojawili się chłopcy dołączając się do zabawy. Zaczęliśmy wygłupiać się i tym samym rozpoczynając bitwę na poduszki. Po skończeniu zabawy wszyscy padliśmy zmachani.
______________________________________________________

Wiem, rozdział wyszedł okropnie, ale żeby przejść dalej musiałam jakoś połączyć części. Mogę zdradzić, że od następnego rozdziału zacznie się coś dziać. Pewnie domyślacie się co się stanie,

a to było nie uniknione. 

Mam nadzieję, że chociaż ja uważam, że ten rozdział jest do bani, znajdzie się ktoś komu spodoba się.

Nie przeciągajmy, czekam na wasze komentarze, opinie

a nawet hejty... wszystko zniosę.

Pozdrawiam <3 


3 komentarze:

  1. Zacznę od tego, że moim zdaniem PRZESADZASZ ! Rozdział jest świetny ! :)
    Bitwa na poduszki ;)


    Czekam na nn ;)

    Mwahhh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest zdecydowanie zajebisty. Panuje w nim taka sielanka! :) Lubię to!
    Obawiam się tylko jednego. Tego że dowiedzą się prawdy. Błagam nie rób tego! Nie chcę żeby Tatiana i Zayn się rozeszli! Boże to złamie mi serce! :(
    Oby to nie było to, oby to nie było to! :)
    Podobała mi się ostatnia scena! Bitwa na poduszki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że rozdział dość przejściowy t i tak bardzo dobry, zgadam się z koleżanką wyżej- PRZESADZASZ! :> Pamiętam moje przygotowania do matury, ja siedziałam murem nad książkami, bo jakbym się uczyła jak Tani to bym chyba nie zdała XD "Pewnie domyślacie się co się stanie,
    a to było nie uniknione." UNIKNIONE, no weź, tylko nie rozwal ich związku :<< ja tego nie przeżyję :/

    OdpowiedzUsuń