piątek, 12 kwietnia 2013

# 18

Margaret
          Gdy uspokoiłam się i przestałam szlochać odsunęłam się od Tani i spojrzałam na nią.
- zakochałam się w nim - powiedziałam.
- wiem - rzekła łapiąc mnie za dłonie - od razu widać jak na niego patrzysz.
- Tani dlaczego mnie to spotyka? Najpierw Jack, teraz Harry, czy ja nie mogę być choć raz szczęśliwa - żaliłam się.
- Peggie oni nie dostrzegają jaka jest z ciebie wyjątkowa dziewczyna, a jeśli tego nie widzą to nie są ciebie warci. Nie zawracaj sobie nimi głowę. Zobaczysz jeszcze ta blondi go tak wykołuje, że zapomni jak ma na imię.
- dziękuję, cieszę się, że ma taką wspaniałą siostrę i przepraszam przez to wszystko nie zdążyłam ci po gratulować. Dobrze, że chociaż tobie się układa. Kocham cię Tani - przytuliłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam.
- ja ciebie też siostrzyczko.
          Po wszystkim zeszłyśmy na dół do pozostałych. Okazało się, że z małego spotkania rozkręciła się dość szalona impreza. W tłumie dostrzegłam Josh'a, Hannah'ę i kilka innych osób. Zastanawiałam się jak oni w tak krótkim czasie to zorganizowali. Z 11 osób zrobiło się około 50. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie postanowiłam ignorować ich i nie myśleć, tylko dobrze się bawić. Złapałam za kubek z piwem i ruszyłam na parkiet.
Muzyka grała, ludzie wyginali się w ryt piosenek. Podszedł do mnie Niall i zapytał.
- zatańczysz?
          Nie odpowiedając złapał go za rękę i pociągnęłam w tłum. Zaczęliśmy tańczyć blisko siebie i śmiejąc się co chwile. Gdy się już rozkręciliśmy, wyszliśmy na środek z kilkoma chłopakami i dziewczynami i zaczęliśmy tańczyć na środku utworzonego okręgu. Po tym, leciała wolna piosenka "Jordin Sparks - Battlefield". Podeszłam do blondyna i stojąc blisko niego założyłam mu ręce na szyi, a on objął mnie w talii. Tańczyliśmy do momentu jak nie skończyła się piosenka. Postanowiliśmy się czegoś napić.

Tatiana
          Rano każdy spał w różnych pozach. Z około 50 osób zostaliśmy na szczęście tylko my. Ja sama obudziłam się na łóżku, z głową położoną na brzuchu Zayn'a. Chociaż nie byliśmy sami w pokoju. Na podłodze leżał Louis z jego dziewczyną Eleanor. Podniosłam się do pozycji siedzącej i pożałowałam, że tak gwałtownie się ruszyłam. Głowa pulsowała mnie niemiłosiernie. Jeżeli szybko nie wezmę jakiś proszków to oszaleję - jęknęłam w myślach i wstałam ostrożnie z łóżka, aby nie obudzić Zayn'a, ani Louis'a.
          Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki butelkę, z szafki tabletki i łyknęłam jedną popijając wodą.
- o wiele lepiej - szepnęłam i postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie.
          Wyciągnęłam z szafek i lodówki potrzebne składniki i zabrałam się za robotę. Na śniadanie zrobiłam stos kanapek, bo Niall będzie głodny jak zawsze, do tego ugotowałam parówki, usmażyłam jajecznice i zaparzyłam każdemu herbatę. Przyszedł czas na pobudkę. Na pierwszy ogień poszedł Liam z Niall'em, z którymi gładko poszło. Następnie udałam się na górę i weszłam do pokoju. Zayn już nie spał a na podłoże nie było ani Lou ani Els.
- dzień dobry kochanie - powiedział podchodząc do mnie.
- cześć misiu - odpowiedziałam uśmiechnięta a on pochylił się nade mną i namiętnie mnie pocałował - długo nie śpisz?
- przed chwilą się obudziłem.
- to zapraszam na śniadanie - rzekłam i razem zeszliśmy na dół.
          W jadalni byli już wszyscy. Zobaczyłam, że Niall zjadł już większość kanapek. Dobrze, że zrobiłam ich tak dużo, bo inaczej nie starczyłoby dla pozostałych. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- co dzisiaj mamy w planach? - spytał Niall.
- jest ładna pogoda - dodał Louis.
- mamy dzisiaj próbę, zapomnieliście? - powiedział Liam. 
- ale to dopiero o 16.00, a jest 11.00 - odparł Lou.
          Nie spodziewanie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Poderwałam się i ruszyłam do korytarza, gdzie za pewne go zostawiłam. I miałam rację, był w kieszeni kurtki. Odebrałam szybko i rzekłam.
- hallo.
- Tani tu mama, chcę poinformować was, że wracam wcześniej i za jakieś 2 godziny powinnam być w domu.
- co? - krzyknęłam nie dowierzając.
- to co powiedziałam. Mam nadzieję, że nie rozniosłyście domu w te dwa dni i nadal stoi.
- oczywiście, że stoi - zapewniłam.
- to dobrze. Do zobaczenia nie długo, pa - powiedziała  i rozłączyła się.
          W panice wpadłam do jadalni, a wszyscy spojrzeli na mnie z pytającym wzrokiem.
- za dwie godziny będzie tu mama, jak ona zobaczy ten bałagan to po nas.
- nie martw się zdążymy - rzekł mój chłopak i zaczęliśmy sprzątanie.
          Każdy uwijał się jak mógł, aby zdążyć przed czasem. Kiedy wybiła 13:00 dom był posprzątany, śmieci wyniesione. Chłopcy pojechali do siebie, a my padłyśmy zmęczone na kanapę. Po kilku sekundach usłyszeliśmy otwierające się drzwi frontowe.
______________________________________________________

HEY!!!

Przeprasza, że taki krótki, ale ostatnio nie mam weny i tylko tyle zdołałam wam napisać. Postaram się, aby kolejny był dłuższy. 

Mile widziane komentarze i do następnego :)

3 komentarze:

  1. Uuu mama wraca wcześniej. Super rozdział, głupi ten Harry. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihi nie ma to jak nagłe powrotu rodziców :D
    Rozdział świetny, czekam na więcej, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog! Wygląd wgl jest super :) Czekam na kolejny rozdział! --Lilly xx

    OdpowiedzUsuń