Tatiana
Wyszłam z windy i zmysłowym krokiem kierowałam się w stronę pokoju, przesuwając w tym samym czasie koniuszki palców po ścianie. Gdy doszłam, otworzyłam drzwi i odwróciłam się przodem do chłopaka. Przygryzłam usta i opierając się ściągnęłam szpilki. Rzuciłam je na podłogę i palcem wskazującym pokazałam mu coś w rodzaju „chodź za mną”. Weszłam do pokoju. Stanęłam na przeciw lustra wiszącego na ścianie. Szybkim ruchem głowy, przerzuciłam swoje włosy na lewe ramię. Zayn podszedł do mnie i objął od tyłu na wysokości moich bioder. Delikatnie musnął ustami ramię i składał kolejne pocałunki, zbliżając się przy tym do szyi. Spojrzałam na lustro, w jego odbiciu widziałam każdy ruch chłopaka. Delikatnie przygryzł moje ucho i szeptał czułe słówka, wodząc przy tym palcem wskazującym po szyi. Dostałam gęsiej skórki. Zayn jednym zwinnym ruchem odwrócił mnie. Chwycił mój podbródek i pocałował z niemałą namiętnością. Delikatnie podskoczyłam, a on złapał mnie za uda. Oplotłam swoje nogi wokół jego brzucha, nie przestając go całować.
Podszedł i położył mnie delikatnie na łóżku. Rozsunął zamek sukienki, po czym rzucając ją w kąt. Obdarowywał moje ciało pocałunkami. Widać było, że Malik był bardzo spragniony, bo wręcz rzucił się na mój stanik. Całował moje piersi, ssał sutki. Teraz całował mnie przesuwając usta kolejno na mą szczękę, szyję, dekolt...
Poddałam się całkowicie temu co robił, ale nie chcąc być mu dłużna podniosłam się lekko i pozbawiłam jego tors bluzki, po którym od razu zaczęłam błądzić dłońmi. W ten sposób w ciągu kilku minut, a może sekund... nie przerywając pocałunków leżeliśmy błądząc nawzajem dłońmi po swoich ciałach.
Odsunęłam się od niego lekko i pchnęłam go na poduszki. Zaczęłam obsypywać pocałunkami jego tors, co jakiś czas zostawiając ślady w postaci malinek. Schodząc coraz niżej, bardziej czułam jego erekcję rosnącą na moim brzuchu. Nie chcąc go dłużej męczyć zsunęłam z niego zbędny materiał i wzięłam jego "przyjaciela" w dłoń. Nie udało mu się ukryć westchnięcia, co mnie cholernie usatysfakcjonowało i utwierdziło w przekonaniu, że robię to dobrze. Poruszałam coraz szybciej, co w rezultacie otrzymałam jęk w postaci mojego imienia i wiązanki przekleństw. Widziałam jak jego erekcja zaczyna niebezpiecznie drżeć, biodra automatycznie powędrowały w górę. Kiedy czułam, że już naprawdę wiele nie brakuje zaprzestałam cokolwiek robić, wspięłam się do góry i złączyłam nasze usta po raz setny już dzisiaj w namiętnym pocałunku.
Zayn wykorzystując chwilę, nie rozdzielając ze sobą naszych warg zamienił nas miejscami i zawisł nade mną, jedną ręką podpierając się na poduszce zaraz obok mojej głowy, a drugą wsuwając pod dolną część mojej bielizny, zaczął drażnić mój czuły punkt. Następnie zdjął moje koronkowe majtki i całował wewnętrzną stronę moich ud. Rozchylił powoli moje nogi i wprowadził język do mojej pochwy. Jego postawione na żelu włosy łaskotały mnie w brzuch. Zawsze zastanawiało mnie to, że mimo, że Zayn był po kąpieli jego włosy zawsze były ułożone... magia? Nie, raczej nie, ale to co on robił swoim językiem zdecydowanie było magią. Wyginałam plecy z przyjemności, a jego jeszcze bardziej pobudzało to do zabawy. Kiedy już doprowadził mnie do szaleństwa swoim językiem, postanowił dłużej nie czekać. Założył prezerwatywę i delikatnie wszedł we mnie.
W powietrzu kipiało pożądaniem. Każdy jego ruch był wypełniony zdecydowaniem, ale i delikatnością. Poruszał swoimi biodrami z taką gracją. Poruszał się delikatnie i powoli, ale z czasem wszystko działo się w zawrotnym tempie i czułam się niesamowicie, zwłaszcza kiedy miałam świadomość tego, że on czuje to samo co potwierdzały dźwięki jakie z ciebie wydawał, a najpiękniejsze było to, że miałam go przy sobie, kochałam go i miałam 100% pewność, że on mnie też. Przyśpieszał ile się jeszcze dało i czułam, że wiele nie brakuje nam obojgu do końca. Moje przeczucia okazały się słuszne, kiedy kilka chwil później doszliśmy równocześnie. Ułożył się obok mnie, przykrywając kołdrą, wtuliłam się w niego i automatycznie odpłynęłam w krainę morfeusza.
Poddałam się całkowicie temu co robił, ale nie chcąc być mu dłużna podniosłam się lekko i pozbawiłam jego tors bluzki, po którym od razu zaczęłam błądzić dłońmi. W ten sposób w ciągu kilku minut, a może sekund... nie przerywając pocałunków leżeliśmy błądząc nawzajem dłońmi po swoich ciałach.
Odsunęłam się od niego lekko i pchnęłam go na poduszki. Zaczęłam obsypywać pocałunkami jego tors, co jakiś czas zostawiając ślady w postaci malinek. Schodząc coraz niżej, bardziej czułam jego erekcję rosnącą na moim brzuchu. Nie chcąc go dłużej męczyć zsunęłam z niego zbędny materiał i wzięłam jego "przyjaciela" w dłoń. Nie udało mu się ukryć westchnięcia, co mnie cholernie usatysfakcjonowało i utwierdziło w przekonaniu, że robię to dobrze. Poruszałam coraz szybciej, co w rezultacie otrzymałam jęk w postaci mojego imienia i wiązanki przekleństw. Widziałam jak jego erekcja zaczyna niebezpiecznie drżeć, biodra automatycznie powędrowały w górę. Kiedy czułam, że już naprawdę wiele nie brakuje zaprzestałam cokolwiek robić, wspięłam się do góry i złączyłam nasze usta po raz setny już dzisiaj w namiętnym pocałunku.
Zayn wykorzystując chwilę, nie rozdzielając ze sobą naszych warg zamienił nas miejscami i zawisł nade mną, jedną ręką podpierając się na poduszce zaraz obok mojej głowy, a drugą wsuwając pod dolną część mojej bielizny, zaczął drażnić mój czuły punkt. Następnie zdjął moje koronkowe majtki i całował wewnętrzną stronę moich ud. Rozchylił powoli moje nogi i wprowadził język do mojej pochwy. Jego postawione na żelu włosy łaskotały mnie w brzuch. Zawsze zastanawiało mnie to, że mimo, że Zayn był po kąpieli jego włosy zawsze były ułożone... magia? Nie, raczej nie, ale to co on robił swoim językiem zdecydowanie było magią. Wyginałam plecy z przyjemności, a jego jeszcze bardziej pobudzało to do zabawy. Kiedy już doprowadził mnie do szaleństwa swoim językiem, postanowił dłużej nie czekać. Założył prezerwatywę i delikatnie wszedł we mnie.
W powietrzu kipiało pożądaniem. Każdy jego ruch był wypełniony zdecydowaniem, ale i delikatnością. Poruszał swoimi biodrami z taką gracją. Poruszał się delikatnie i powoli, ale z czasem wszystko działo się w zawrotnym tempie i czułam się niesamowicie, zwłaszcza kiedy miałam świadomość tego, że on czuje to samo co potwierdzały dźwięki jakie z ciebie wydawał, a najpiękniejsze było to, że miałam go przy sobie, kochałam go i miałam 100% pewność, że on mnie też. Przyśpieszał ile się jeszcze dało i czułam, że wiele nie brakuje nam obojgu do końca. Moje przeczucia okazały się słuszne, kiedy kilka chwil później doszliśmy równocześnie. Ułożył się obok mnie, przykrywając kołdrą, wtuliłam się w niego i automatycznie odpłynęłam w krainę morfeusza.
Margaret
Kiedy obudziłam się, Harry już nie spał. Patrzył na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- cześć ślicznotko! - ucałował mnie i wrócił do patrzenia - jak się spało? Jesteś głodna? - zapytał z troską w głosie.
- cześć ślicznotko! - ucałował mnie i wrócił do patrzenia - jak się spało? Jesteś głodna? - zapytał z troską w głosie.
- hey, cudownie dawno się tak dobrze nie czułam i... może troszeczkę. Zaraz wstanę, ubiorę się i możemy iść.
- o nie nie! - zaprotestował - nigdzie nie idziesz! Zostaniesz tu! Sam pójdę nam coś zamówić a ty zostań i odpoczywaj!
- nie! Jeśli się stąd ruszamy to oboje - powiedziałam z oburzeniem.
- hehe uparta jesteś. W takim razie kochanie ubieraj się i idziemy.
- o nie nie! - zaprotestował - nigdzie nie idziesz! Zostaniesz tu! Sam pójdę nam coś zamówić a ty zostań i odpoczywaj!
- nie! Jeśli się stąd ruszamy to oboje - powiedziałam z oburzeniem.
- hehe uparta jesteś. W takim razie kochanie ubieraj się i idziemy.
Harry podszedł do swojej walizki i wyciągnął z niej koszulkę i spodnie dresowe, które po chwili podał mi. Ubrałam się, dałam całusa Loczkowi i udałam się do swojego pokoju. Tam szybko założyłam na siebie jeansy, białą bokserkę i miętowy sweter. Wciągnęłam na nogi trampki i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Hazzę i wspólnie zeszliśmy na dół. Trzymając się za ręce ruszyliśmy do restauracji. Chciałam już wejść kiedy zatrzymał mnie.
- Margaret wiem, że to co się między nami wczoraj wydarzyło było wspaniałe i może to nie odpowiednia chwila, ale dla pewności muszę się ciebie zapytać. Czy między nami jest już wszystko dobrze?
- Harry co to za pytanie oczywiście, że tak. Wszystko mi wyjaśniłeś i nie jestem na ciebie zła.
- w takim razie drugie pytanie. Zostałabyś moją dziewczyną?
- tak - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Zadowoleni odszukaliśmy pozostałych i podeszliśmy do nich. Z daleko można było zauważyć zdziwienie, ale i radość na twarzach przyjaciół. Usiadłam koło siostry, zaś Harry na przeciwko, koło Zayn'a. Wszyscy tak jakoś dziwnie się na nas patrzyli. Nie wytrzymałam, wzięłam talerz i poszłam sobie coś nałożyć.
Stojąc przy stole pełnym jedzenia zastanawiałam się co wziąć. W pewnym momencie pojawiła się Tani. Spojrzała na mnie i się cwaniacko uśmiechnęła.
- co ci chodzi po głowie? - spytałam.
- teraz już wiem, dlaczego wczoraj zniknęłaś, byłaś z Harry'm - zaśmiała się podkreślając imię chłopaka.
- ty to na prawdę jesteś szalona - powiedziałam nakładając sobie sałatki z orzechami i kierując się do naszego stolika.
- no co? martwiłam się o ciebie, ale widzę że nie potrzebnie. Jesteście razem? - zapytała, jak podeszłyśmy do stolika.
Wszyscy na nas spojrzeli i wyczekiwali mojej odpowiedzi. Na szczęście Harry wstał i ustał koło mnie splatając nasze dłonie.
- tak, jesteśmy razem - odparł zadowolony. Widziałam, jak się szczerzy z radości.
Zaczęli nam gratulować, przytulać i takie tam. Po śniadaniu postanowiliśmy wybrać się na przechadzkę po okolicy. Ubraliśmy się ciebie i ruszyliśmy.
Obeszliśmy dosłownie całe miasteczko. Nie za brakło zabaw na śniegu. Bitwa na śnieszki, rzucanie w zaspy itp. Wykończeni dniem wróciliśmy do hotelu. Przebraliśmy się i wspólnie u chłopaków w pokoju przesiedzieliśmy wieczór rozmawiając, śmiejąc się i popijając lampki wina.
- Margaret wiem, że to co się między nami wczoraj wydarzyło było wspaniałe i może to nie odpowiednia chwila, ale dla pewności muszę się ciebie zapytać. Czy między nami jest już wszystko dobrze?
- Harry co to za pytanie oczywiście, że tak. Wszystko mi wyjaśniłeś i nie jestem na ciebie zła.
- w takim razie drugie pytanie. Zostałabyś moją dziewczyną?
- tak - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Zadowoleni odszukaliśmy pozostałych i podeszliśmy do nich. Z daleko można było zauważyć zdziwienie, ale i radość na twarzach przyjaciół. Usiadłam koło siostry, zaś Harry na przeciwko, koło Zayn'a. Wszyscy tak jakoś dziwnie się na nas patrzyli. Nie wytrzymałam, wzięłam talerz i poszłam sobie coś nałożyć.
Stojąc przy stole pełnym jedzenia zastanawiałam się co wziąć. W pewnym momencie pojawiła się Tani. Spojrzała na mnie i się cwaniacko uśmiechnęła.
- co ci chodzi po głowie? - spytałam.
- teraz już wiem, dlaczego wczoraj zniknęłaś, byłaś z Harry'm - zaśmiała się podkreślając imię chłopaka.
- ty to na prawdę jesteś szalona - powiedziałam nakładając sobie sałatki z orzechami i kierując się do naszego stolika.
- no co? martwiłam się o ciebie, ale widzę że nie potrzebnie. Jesteście razem? - zapytała, jak podeszłyśmy do stolika.
Wszyscy na nas spojrzeli i wyczekiwali mojej odpowiedzi. Na szczęście Harry wstał i ustał koło mnie splatając nasze dłonie.
- tak, jesteśmy razem - odparł zadowolony. Widziałam, jak się szczerzy z radości.
Zaczęli nam gratulować, przytulać i takie tam. Po śniadaniu postanowiliśmy wybrać się na przechadzkę po okolicy. Ubraliśmy się ciebie i ruszyliśmy.
Obeszliśmy dosłownie całe miasteczko. Nie za brakło zabaw na śniegu. Bitwa na śnieszki, rzucanie w zaspy itp. Wykończeni dniem wróciliśmy do hotelu. Przebraliśmy się i wspólnie u chłopaków w pokoju przesiedzieliśmy wieczór rozmawiając, śmiejąc się i popijając lampki wina.
______________________________________________________
Suuper rozdział
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego
Wstawiaj szybko
http://kochaj-zyj-marz.blogspot.com/
Aww... jak ja uwielbiam takie rozdziały *-*
OdpowiedzUsuńfaktycznie trochę krótki ale mimo wszystko ;)
Cudny *.*
OdpowiedzUsuńHazz słodki ;p
Wyobrażam sobie jak się szczerzył przy śniadaniu xd
Czekam na nn
Mwahh ♥
fajny, fajny. jak zwykle :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na directionary.blog.onet.pl, gdzie również liczę na komentarz x