czwartek, 24 stycznia 2013

# 4

Margaret
          Rano wstałam nie wyspana a to dlatego, że wczorajszego dnia do późna gadałam z moją przyjaciółką Hannah'ą. Wygramoliłam się z łóżka, zabrałam ze sobą ubrania z szafy i nie spiesząc się ruszyłam do łazienki. Wiedziałam, że będzie wolna, ponieważ jak znając Tani prędko nie wstanie. Ona kocha spać do późna. Gdyby nie szkoła przespała by cały dzień.
          Wyszłam na korytarz i skierowałam się w stronę łazienki. Już miałam wchodzić do środka gdy usłyszałam krzyki dobiegające z pokoju Tani. Wiedziałam, że za pewne mama musiała użyć na nią drastycznych metod w postaci szklanki zimnej wody, bo inaczej by się nie obudziła. Zaśmiałam się pod nosem i zamknęłam w łazience.
          Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Poczułam jak ciepła woda spływa po mnie tym samym zmywając całe zmęczenie. Następnie wysuszyłam się, posmarowałam ciało moim ulubionym balsamem kokosowym i ubrałam się wcześniej przygotowane ciuchy, czyli czarne spodnie, koszulę błekitną bez rękawów z dodatkiem panterki i wysokie buty <klik>. Pomalowałam jasnym cieniem powieki, przeciągnęłam tuszem rzęsy i gotowa zeszłam na śniadanie.
          Po kilkunastu minutach zeszła Tani gotowa, ubrana w ciemne spodnie, fioletową bluzkę z piórem, siwe  buty Agg i białą wełnianą czapkę <klik>. Zjadłyśmy śniadanie i ruszyłyśmy do szkoły.

  - to powiesz co to był za chłopak, którego wczoraj spotkałaś? - spytałam. 
- wszystko byś chciała wiedzieć - odparła.
- no proszę powiedz - zaczęłam ją błagać.
- dokładnie to nie wiem, ale... - przerwałam jej.
- jak to nie wiesz?
- jeszcze nie wiem dzisiaj się z nim spotkam.
- umówiliście się. No ładnie siostra. Jesteśmy w Londynie od niedawna a ty już szalejesz.
- daj mi spokój - burknęła i udała się do budynku szkoły.
          Udałam się za nią. Weszłam do środka, gdzie spotkałam przyjaciół i mojego chłopaka Jack'a. Przywitałam się ze wszystkimi i skierowaliśmy się do klasy. Po spędzeniu 6 godzin w szkole całą paczką poszliśmy do domu mojego chłopaka. Od razu po przekroczeniu drzwi chłopcy rozsiedli się w salonie. Włączyli telewizor i zaczęli oglądać mecz. Oczywiście na początku był spokój. Siedziałam z Jack'iem na kanapie. Przytulaliśmy się. Nie obyło się bez okazywania czułości. Nagle Lucas poszedł do kuchni a po chwili przyniósł kilkanaście piw.
- nie pij za dużo dobrze? - poprosiłam Jack'a.
- dobrze kochanie - powiedział i dał mi buziaka w nos.
          Razem z przyjaciółką Camille wyszłyśmy na taras. Usiadłyśmy na leżakach i oglądałyśmy gwiazdy na niebie a przy tym rozmawiając na wszystkie tematy. Spędziłyśmy tam dobre dwie godziny. Kiedy skończyłyśmy zauważyłam, że w domu zrobiło się podejrzanie cicho. Weszłyśmy do środka. Telewizor był włączony a na stole stało z 12 butelek piwa jak nie więcej. Byłam w szoku. Peter spał rozwalony na fotelu, Lukas na widok przyjaciółki zaczął coś do niej mamrotać. Zaś ja bez zastanowienia podeszłam do Jakc'a.
- obiecałeś mi coś - krzyknęłam.
- ale o co ci chodzi kochanie - wybełkotał.
- o to że jesteś kompletnie pijany!
- wypiłem tylko jedno piwo - powiedział i zachwiał się - chodź tu.
          Spróbował mnie przytulić i pocałować. Szybko odwróciłam głowę. Czuć było od niego sam alkohol.
- co jest kochanie, przecież chcesz.
- puść mnie! - krzyknęłam i wyrwałam mu się.
- dobra, jak nie to spadaj! I tak wrócisz - krzyknął.
          Rozpłakałam się i wybiegłam z domu. Słońce zaszło jakieś pół godziny temu więc powoli robiło się ciemno, ale nie zwracałam na to uwagi. Biegłam przed siebie ciągle płacząc. Po jakiś 10 minutach dobiegłam na skraj jakiegoś urwiska. Tu jeszcze nie byłam - pomyślałam. Znalazłam ławkę. Usiadłam i przyciągnęłam nogi do siebie cały czas płacząc. Miałam mętlik w głowie. Jak on tak może? Co się z nim dzieje? Nigdy taki nie był?
- nic ci nie jest? - usłyszałam męski głos za sobą.
          Odwróciłam się. Stał za mną chłopak. Dosyć wysoki. Nie widziałam jego twarzy bo było już ciemno a on miał na głowie kaptur, ale nie bałam się go. Miał miły i ciepły głos.
- wszystko ok - odpowiedziałam.
- oj chyba nie bardzo - powiedział - mogę się przysiąść?
- jasne - odrzekłam bez zastanowienia.
- co się stało? Czyżby problemy z chłopakiem?
- jakbyś zgadł - odpowiedziałam i pociągnęłam nosem.
- eh...aż tak źle? - pytał dalej - Może jakoś ci pomogę?
          Nie znał mnie a wydawał się bardzo opiekuńczy. Sprawiał wrażenie przejętego.
- nie wiem co się z nim dzieje, cały czas na mnie krzyczy, o wszystko się czepia a do tego teraz się upił i był nachalny.- powiedziałam.
          Chłopak objął mnie ramieniem. Nie przeszkadzało mi to. Czułam tylko jego ciepło i wspaniały zapach jego perfum. Poczułam się przy nim taka bezpieczna. Zaczął mnie pocieszać. Nagle spojrzał na zegarek.
- jest 23...wracasz do domu?
- tak...odprowadzisz mnie?
- no jasne chodź.
          Przez chwilę szliśmy w zupełnej ciszy. Lecz nie czułam się nią skrępowana. Gdy doszliśmy do mojego domu stanęłam przed drzwiami.
- dziękuję ci za pomoc - rzekłam.
- nie ma za co przyjemność po mojej stronie. A tak w ogóle to jak masz na imię? - spytał.
- Margaret, ale możesz mówić do mnie Peggie.
- a ja Harry - powiedział i ściągnął kaptur.
          Przyglądałam mu się uważnie. Miał brązowe loki, które aż prosiły aby się je dotknęło. Do tego zielone jak szmaragd oczy, w których mogłaś się zatopić i słodkie dołeczki, które pojawiały się za każdym razem kiedy się uśmiechał. Wyglądał idealnie. Do tego był ubrany w ciemne spodnie, granatową koszulkę i szarą bluzę.
- Peggie - zawołał - będę już leciał.
- ok - odpowiedziałam jeszcze zamyślona.
          Podszedł do mnie pocałował w policzek i przytulił. Następnie odwrócił się i odszedł mówiąc - pa.
Stałam na schodach i patrzyłam się jak oddala się coraz bardziej. Kiedy tylko zniknął za zakrętem weszłam do domu.
______________________________________________________

Udało się :D Rozdział wstawiam dzisiaj, ponieważ zaszaleliście z komentarzami. Chciałam tylko 5 a dostałam 8. Dziękuję tym, którzy zostawili komentarz.

Co do rozdziału podoba mi się, wam też??

Czekam na opinie. Piszcie w komentarzach co o nim myślicie. Następny pojawi się, gdy znajdzie się tu 7 komentarzy. 

10 komentarzy:

  1. hihi;p końcówka bardzo fajna:) Wciągnęłam się w to opowiadanie:) Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajniutki, no i taki opiekuńczy Harry.
    Dobra czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dalej!!!!!!!!!!!!!
    I ♥ you!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, z resztą tak samo jak poprzednie. Mam nadzieję że te 7 komentarzy znajdzie się tu jak najszybciej ;DD

    Zapraszam do sb :
    http://opowiadannia1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. NOMINOWAŁYŚMY CIĘ DO NAGRODY : http://everythingstartswithdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O.o 7 komentarz, to teraz czekamy na rozdział ;DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja szablon wstawiłam zgodnie z tymi instrukcjami http://instrukcja-szablonownicy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. mm zielone jak szmaragd oczy *.* awww <3 - Weronika ;*
    u mnie też jest już nowy rozdział ; ) - http://everythingstartswithdream.blogspot.com/
    Zapraszam ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. o Harry <3 . Jestem straaaasznie ciekawa jak rozwiniesz ten wątek z chłopakami 1D . Mam nadzieje ze Peggy odejdzie od tego swojego durnego chłopaka -,-. Strasznie się wciągnęłam w Twoje opowiadanie, weny życzę, i czekam na następny rozdział ! :3

    imbetteroffnow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń